Mężczyzna był niepoczytalny w momencie morderstwa - uznali biegli psychiatrzy. Prokurator chce umorzenia śledztwa. Chodzi o 44-letniego mężczyznę z Rozniszewa, który rok temu zabił żonę i ranił syna.
43-latek, który usłyszał zarzuty w sprawie zabójstwa swojej żony zostanie w areszcie na kolejne trzy miesiące. Prokuratura ustala czy mężczyzna był poczytalny w chwili zdarzenia oraz do kogo należy krew i odciski palców na narzędziu zbrodni.
Zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa usłyszał 43-latek z Rozniszewa. Mężczyźnie grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. - Podejrzany nie ustosunkował się do treści przedstawionych zarzutów - informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu, Agnieszka Borkowska.
Rodzinna tragedia, która wydarzyła się w małej miejscowości Rozniszew wstrząsnęła społecznością. Dwoje dzieci z dnia na dzień straciło matkę. Ruszyła zbiórka na pomoc chłopcom.
Sąd przychylił się do wniosku prokuratury, by mężczyzna, który zabił żonę wielokrotnie ją dźgając a nastoletniego syna ranił, najbliższe miesiące spędził w areszcie.
20 ciosów w głowę, szyję oraz tułów zadał 41-letniej kobiecie jej mąż. W obronie matki stanął syn, który również został ranny. Do zabójstwa doszło w Rozniszewie niedaleko Kozienic.
Do rodzinnej tragedii doszło w środę, 29 grudnia w Rozniszewie w powiecie kozienickim. W rodzinnej awanturze zginęła 41-letnia kobieta, nastoletni syn kobiety trafił do szpitala. W związku ze sprawą zatrzymany został mąż denatki.
- W trakcie pożaru wujek wyprowadził część pojazdów z garażu, które są jego głównym źródłem dochodów. Został poważnie poparzony - pisze pokrzywdzona w pożarze rodzina, która wskutek uderzenia pioruna straciła cały dobytek i apeluje o pomoc.