O całej sprawie jako pierwszy poinformował Artur Standowicz, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości, który kilka dni temu był gościem Porannej Rozmowy. - Pan prezydent nie potrafi napisać dobrego wniosku. Nieudolność tej władzy w mieście poraża. Nie pierwsza i nie ostatnia niespełniona obietnica pana prezydenta. W taki właśnie sposób traktuje mieszkańców - mówił Standowicz.
Sala Radomskiej Orkiestry Kameralnej od wielu lat wymaga już gruntownego remontu. I na to środki chciało pozyskać miasto - bez dofinansowania zewnętrznego realizacja takiego zadania byłaby nie możliwa. Wnioskowano o kwotę 44 mln zł z Ministerstwa Kultury. Niestety, wniosek rzeczywiście przepadł. - System komputerowy, który obsługuje te projekty, spłatał nam niestety pechowego figla. My wysłaliśmy pliki, o które poprosiło Ministerstwo Kultury, nie było możliwości ich poglądu, czy zostały one poprawnie zweryfikowane. Ministerstwo nie otrzymało ich w wersji poprawnej. My złożyliśmy odwołanie od tej decyzji, w której zarzucono nam niewysłanie tych plików w poprawnej wersji, ale niestety zostało ono odrzucone - tłumaczy Łukasz Molenda, wiceprezydent Radomia.
Wiceprezydent Molenda nie szczędził też słów krytyki pod adresem Standowicza. Jak twierdzi, jego wypowiedzi w Porannej Rozmowie to czysta hipokryzja. - Z jednej strony opowiadał na jednym tchu o tym, jak to odchudziłby administrację, oszczędzał na urzędnikach, na wspaniałych osobach, które piszą projekty w naszym urzędzie i wiele milionów złotych do miasta sprowadzają, a z drugiej zapomniał, co robił, jak był przez osiem lat dyrektorem kancelarii prezydenta Kosztowniaka. Sala ROK od dziesięcioleci wymaga remontu, a przez ten czas ówczesny dyrektor, a obecnie radny, nie złożył żadnego projektu. Teraz ma za to pretensje, że nasz nie przeszedł oceny formalnej.
Cała sytuacja wygląda kuriozalnie, natomiast najgorsze jest to, że ewentualny remont sali ROK znów się opóźnia. Pocieszeniem może być to, że miasto będzie ponownie ubiegało się o dofinansowanie. - W tym roku będzie ponowny nabór i zamierzamy ten projekt zgłosić raz jeszcze. Tym razem mam nadzieję, że żadnych kłopotów technicznych nie będzie - dodaje Molenda.
Dodajmy, że w ramach inwestycji sala zmieniłaby swoje oblicze. Pojawiłyby się nowe siedzenia i podłogi, pojawiłaby się nowa akustyka i sprzęt, wyremontowano zostałby dach, wymieniona zostałaby cała instalacja elektryczna.