Ciężarówka została zatrzymana na ekspresowej "siódemce" koło Szydłowca. Zestaw należący do polskiej firmy, który przewoził płyty betonowe, został od razu skierowany na wagę.
"Zestaw z ładunkiem ważył prawie 41 t zamiast dopuszczalnych 34 t. Za duża masa przewożonych płyt spowodowała także przekroczenie o 2,7 t dozwolonego nacisku pojedynczej osi napędowej samochodu ciężarowego na drogę. Nacisk wynosił 14,2 t przy obowiązującej normie 11,5 t" - czytamy w komunikacie Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Radomiu.
Później okazało się, że ciężarówka nie miała aktualnego przeglądu technicznego, więc inspektorzy przystąpili do kontroli.
"Inspektorzy stwierdzili w ciągniku siodłowym nadmierny luz na przegubie kulowym drążka kierowniczego przy prawym kole. Niebezpieczną usterkę wykryto też w naczepie. Przy lewym kole na pierwszej osi była nadmiernie zużyta oraz pęknięta tarcza hamulcowa na całej szerokości roboczej. Tarcza w takim stanie mogła rozpaść się i zablokować koło podczas jazdy. Oprócz tego z naczepy była słyszalna nieszczelność układu pneumatycznego, który odpowiada m.in. za hamowanie pojazdu" - czytamy w komunikacie ITD.
Inspekcja zatrzymała dowody rejestracyjne ciągnika i naczepy. Przewoźnikowi i osobie zarządzającej transportem grożą teraz kary pieniężne.
Tego samego dnia koło Szydłowca patrol zatrzymał też ciężarówkę, która ważyła ponad 28 ton zamiast dopuszczalnych 26 ton. Kierowca nie miał też oryginalnego zezwolenia na wykonywanie zawodu.




















Napisz komentarz
Komentarze