Do naszej redakcji zgłosił się czytelnik, który poinformował, że nad zalewem na Borkach jest kilkanaście uszkodzonych i niezabezpieczonych latarni, z których wystają kable, mogące zagrażać przechodniom, a zwłaszcza dzieciom. - To nie jest w ogóle zaizolowane, dlatego poszedłem tam z miernikiem i okazało się, że nawet w tych niedziałających był prąd. Tam są trzy fazy, więc jakby dziecko to dotknęło to mogłaby być tragedia – informuje czytelnik.
Jak przekazał nam Dariusz Osiej, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, za naprawę oświetlenia nad zalewem odpowiada prywatne przedsiębiorstwo. – To nie są nasze latarnie. Za naprawę i przegląd tych instalacji odpowiada firma MAN Zbigniew Maj. Sprawa została już zgłoszona do przedsiębiorstwa – wyjaśnia rzecznik MOSiR – Ostatni przegląd był wykonywany jeszcze w ubiegłym tygodniu, a więc jeżeli doszło do jakichś uszkodzeń, to mogą być one wynikiem celowych ataków wandali – dodaje.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z firmą, jednak odmówiono nam komentarza na ten temat.


















Napisz komentarz
Komentarze