W Radomiu nie ma domu mniejszości dla Ukraińców. Jest centrum pomocy, ale spełnia ono inne zadania. A jak mówi Weronika Hajdu-Wach, ze stowarzyszenia „Orzeł i Jaskółka”, uchodźcy, którzy zamieszkali w Radomiu, potrzebują miejsca, w którym mogliby złożyć hołd czy wspólnie się radować. - Bardzo bym chciała stworzyć takie miejsce pamięci, gdzie można przyjść i złożyć kwiaty, zapalić znicz. Po prostu pokontemplować, pomyśleć czy o ofiarach, czy o domu - mówi Weronika Hajdu-Wach, stowarzyszenie „Orzeł i Jaskółka”.
Takim miejscem mógłby być mural, ale stowarzyszenie nie ma swojej siedzimy, dlatego zwróciło się do władz miasta z pytaniem, czy byłaby szansa na udostępnienie ściany któregoś z miejskich budynków. Jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie Miejskim, odpowiedź jest pozytywna, a stowarzyszeniu zostało przedstawionych kilka propozycji. Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. - Teraz jesteśmy w stadium poszukiwania sponsorów, którzy mogliby się dorzucić się finansowo lub podzielić materiałami. Próbujemy to wszystko po minimalnych kosztach zrobić, czekamy też na odzew ukraińskich artystek, które tutaj są na miejscu -wyjasnia Hajdu-Wach.
Radom pomaga Ukraińcom od pierwszych dni wojny. Punkt pomocy na początku został zlokalizowany w Kamienicy Deskurów, a następnie przeniesiony do budynku przy ul. Wernera. Dziennie przychodzi do niego do 40 osób, którym udzielana jest pomoc.














Napisz komentarz
Komentarze