W wykazie opublikowanym przez FIVB znajduje się kilka polskich klubów, m.in. Cerrad Enea Czarni Radom. To efekt dochodzeń prowadzonych przez Międzynarodową Federację Piłki Siatkowej lub Europejską Konfederację Piłki Siatkowej w sprawie braku zapłaty siatkarzom zagranicznym. Chodzi o jednego z zawodników, który grał w barwach "Wojskowych" w sezonie 2018/19.
- Jeden z zawodników uznał, że jest poszkodowany i skierował sprawę do CEV. Europejska federacja, można powiedzieć, że jednostronnie przyjęła jego stanowisko i nie brała pod uwagę naszego zdania w tym temacie i nałożyła nam zakaz transferów międzynarodowych. Sprawa już trwa i jest w Trybunale Arbitrażowym przy FIVB. Prowadzi ją mecenas z Warszawy, który zajmuje się właśnie takimi sprawami międzynarodowymi. Czekamy na rozstrzygnięcie i orzeczenie - mówi Wojciech Stępień, prezes Cerradu Enei Czarnych Radom, który jest zdania, że klub wywiązał się ze wszystkich zapisów kontraktowych wobec zawodnika.
- Według nas wszystko zostało wypłacone zgodnie z zapisami kontraktowymi. Europejska Konfederacja Piłki Siatkowej, nie wiem czemu, pewnych rzeczy nie uznała. Ciężko mi jest powiedzieć czym się kierowała. Trzymamy się jednak swojego zdania, że zostaliśmy poszkodowani i dlatego sprawa została skierowana do Trybunału Arbitrażowego. Czekamy na orzeczenie - zaznacza Wojciech Stępień.
Sytuacja jednak, jak twierdzą w klubie, nie komplikuje kwestii budowy zespołu na nowy sezon, bowiem radomianie wciąż nie mają dopiętego budżetu i nie kontraktują na razie nowych zawodników.
- Ciężko powiedzieć, kiedy poznamy rozstrzygnięcie tej sprawy. Być może w połowie czerwca będzie już decyzja. Jeżeli oczywiście Trybunał Arbitrażowy przyzna rację zawodnikowi, to podpiszemy ugodę i się z niej wywiążemy. Ta sytuacja jednak specjalnie nie zmienia kwestii budowy zespołu na nowy sezon. Ciągle prowadzimy rozmowy z zawodnikami zagranicznymi, ale czekamy też na dopięcie budżetu na nowy sezon - kończy prezes Cerradu Enei Czarnych Radom.














Napisz komentarz
Komentarze