Zespół z Zambrowa stawił się w Radomiu godzinę przed meczem i niewątpliwie mógł odczuwać trudy blisko czterogodzinnej jazdy. Ten fakt w początkowych fazach gry, chcieli wykorzystać zawodnicy Broni. Radomianie ewentualne zwycięstwo mieli zadedykować trenerowi Dariuszowi Różańskiemu, który w przeddzień zawodów obchodził urodziny.
Po raz pierwszy Piotr Czapliński, golkiper Olimpii interweniował w dziewiątej minucie, gdy chwycił centrostrzał Przemysława Nogaja.
W 13. minucie radomianie, już cieszyli się z prowadzenia. W pole karne Olimpii wbiegł Kamil Czarnecki i wycofał futbolówkę do Dominika Leśniewskiego. Ten posłał ją do Kamila Sternickiego a pomocnik płaskim strzałem umieścił piłkę w siatce. Dziesięć minut później z rzutu wolnego uderzał Czarnecki, ale w sam środek i bramkarz nie miał problemów ze schwytaniem piłki.
Po zdobyciu gola radomianie nieco się cofnęli i liczyli na kontrataki. Po jednym z nich Przemysław Śliwiński i Nogaj mieli przed sobą tylko defensora Olimpii i bramkarza, ale wywalczyli zaledwie rzut rożny. Po nim Śliwiński najwyżej wyskoczył w polu bramkowym i głową skierował piłkę do siatki. Tym samym napastnik uzyskał szóstego gola w sezonie.
Po zmianie połów zaatakowali goście i już w 55. minucie za sprawą Kamila Jackiewicza, zdobyli kontaktową bramkę. To zapowiadało niemałe emocje. Te rzeczywiście były, bo wciąż stroną przeważającą byli zambrowianie. W 84. minucie przyjezdni trafili do bramki Broni, ale według sędziego strzelający był na spalonym. Minute później Mateusz Ostaszewski trafił już bez złamania przepisów.
W kolejnym meczu, już w niedzielę Broń podejmie Pelikana Łowicz. Mecz rozpocznie się w samo południe.
Broń Radom – Olimpia Zambrów 2:2 (2:0)
Bramki: Sternicki (13.), Śliwiński (29.) - Jackiewicz (55.), Ostaszewski (85.)
Broń: Kosiorek – Jagieła, Sternicki (76. Jedynak), Zagórski (83. Więcek), Nogaj (82. Kołtunowicz), Czarnecki, Leśniewski, Czarnota, Śliwiński, Ziemak, Wicik.















Napisz komentarz
Komentarze