Jeszcze do czwartku trener Broni Dariusz Różański zastanawiał się w jaki sposób jego podopieczni stracili komplet punktów ze Zniczem Biała Piska. - Powiedzieliśmy sobie we wtorek, że zapominamy o tym spotkaniu, które bezwględnie powinniśmy byli wygrać a przegraliśmy. Jednak do czwartku to jeszcze we mnie siedziało. Na mecz z Ruchem jedziemy po zwycięstwo - deklarował opiekun radomian.
Jego słowa wzięli do siebie zawodnicy i z minuty na minutę powiększali swoją przewagę na terenie rywala. Tym razem przewaga zawodników z Plant znalazła odzwierciedlenie w skuteczności i po 33. minutach po golach: Kamila Czarneckiego i Przemysłąwa Śliwińskiego było 2:0. Tuż przed przerwą kontaktowego gola uzyskali miejscowi, co zapowiadało emocje w drugiej części gry.
Takowych nie było, a wszystko za sprawą dobrze funkcjonujących radomian. Gospodarzom myśli o korzystnym rezultacie wybił z głowy Śliwiński, podwyższając na 3:1. Jeśli ktoś myślał, że Broń na tym poprzestanie to się srogo mylił. Otóż w 90. minucie padła czwarta bramka, której autorem został 21-letni Bartłomiej Ziemak.
Ruch Wysokie Mazowieckie - Broń Radom 1:4 (1:2)
Bramki: Makal (41) - Ślwiński 2 (33., 71.) Czarnecki (22.), Ziemak (90.)














