Przed meczem wszyscy w Radomiu obawiali się konfrontacji z AZS AWF. Bo zespół z Białej Podlaskiej to kandydat do awansu. Prawdziwa potęga, a KS Uniwersytet składa się w dużej części z młodzieży. W pierwszej połowie gospodarze, czyli radomianie radzili sobie całkiem nieźle. Byli może trochę stremowani i wykorzystali to rywale. W efekcie AZSAWF prowadził niemal cały czas różnicą trzech bramek. Gdy zaczynała się druga połowa Uniwersytet przegrywał 10:13, Obie ekipy dobrze radziły sobie w obronie. Goście odskoczyli na 15:10 i wydawało się, że zaczynają dominować. Ale radomianie podjęli walkę.
- Niewiele brakowało do remisu. Pokazaliśmy, że mamy spore możliwości – podkreślił Paweł Kowalczyk z Uniwersytetu.
W 37 minucie Piotr Rojek zdobył 12. bramkę dla Uniwersytetu. Zaraz po strzale upadł z grymasem bólu. Lider radomian musiał opuścić boisko. Mimo to podopieczni Mariusza Greli ruszyli do szturmu. Goście złapali dwie dwuminutowe kary w końcówce. Skrzętnie wykorzystali to miejscowi. Radomianie przegrywali w końcówce już tylko 23:24. Mieli nawet piłkę, ale nie zdołali oddać strzału. Kiedy zegar pokazywał już 60 minutę radomianie sędzia podyktował rzut wolny dla gospodarzy. Do piłki doszedł utykający Piotr Rojek. Piłka poszybowała jednak nad poprzeczką. Uniwersytet przegrał mecz 23:24.
- Szkoda, że nie udało nam się doprowadzić do remisu. Na inaugurację byłby ładny wynik – powiedział Mariusz Grela, trener Uniwersytetu.
- Rywal nas nie zaskoczył, spodziewałem się trudnej przeprawy – stwierdził Dmitrij Tichon, trener AZS AWF.
Za tydzień Uniwersytet zagra na wyjeździe z ROKiS Radzymin.















Napisz komentarz
Komentarze