Najważniejszy turniej sezonu. Szansa na spełnienie marzeń. Przygoda życia. Różnie można określić wyjazd siatkarek E. Leclerc Radomki Radom do Nysy na turniej finałowy Pucharu Polski. Nasze zawodniczki jadą tam w roli "czarnego konia", który może sprawić kolejną niespodziankę. W starciu z grającym w ekstraklasie zespołem z Łodzi, nie ma co patrzeć na statystyki. Te okazały się niewiele warte już podczas poprzednich konfrontacji radomianek z teoretycznie silniejszymi rywalkami w pucharach.
Radomka, która okazała się rewelacją pucharowych rozgrywek, zagra o główne trofeum z trzema zespołami występującymi na co dzień w siatkarskiej ekstraklasie. Po drodze do finału podopieczne Jacka Skroka wyeliminowały już Poli Budowlanych Toruń, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i mistrzynie Polski – Chemika Police. Mimo świetnej passy, o medal w Nysie nie będzie łatwo. W półfinale radomianki zmierzą się z Budowlanymi Łódź. Łodzianki zajmują czwarte miejsce w tabeli Ligi Siatkówki Kobiet. Zwycięzca tego starcia zmierzy się z wygranym pary ŁKS Łódź – Enea PTPS Piła. To kolejne dwa zespoły z absolutnego krajowego topu – ŁKS jest wiceliderem rozgrywek, a PTPS plasuje się tuż za Budowlanymi, na piątej pozycji w tabeli.
Radomianki są "Kopciuszkiem" turnieju finałowego, ale wbrew pozorom stawia je to w komfortowej sytuacji. Podobnie jak przed meczem z Chemikiem Police, na naszych zawodniczkach nie ciąży presja. To ich rywalki nie mogą sobie pozwolić na wpadkę i porażkę z pierwszoligowcem. Czy dzięki temu naszym siatkarkom będzie się grało łatwiej? Możliwe, choć zbyt duży luz może mieć szkodliwe działanie. Rozluźnienie, które wkradło się w szeregi Radomki po niespodziewanym sukcesie i ograniu Chemika, miało spory wpływ na spadek formy naszego zespołu. Jedno jest pewne – przed naszymi siatkarkami turniej życia, a w sporcie tak to już bywa, że turnieje rządzą się swoimi prawami. Teraz wszystko jest w ich rękach i… głowach. Wiele zależy bowiem od tego, czy udźwigną ciężar rywalizacji z najlepszymi drużynami w kraju, na oczach tysięcy telewidzów. Jeśli poradzą sobie z tym problemem i zastosują się do strategii jednego z najlepszych fachowców w tym kraju, Jacka Skroka, to, cytując popularną przed laty piosenkę Lady Pank, wszystko się może zdarzyć.
Podobne nastroje panowały przecież przed spotkaniem z Chemikiem Police. Wówczas policzanki miały wygrać w cuglach, a stało się wręcz przeciwnie. W zapowiedzi tamtego spotkania prosiliśmy - "Radomko, napisz historię!". A skoro historia lubi się powtarzać, my na tę powtórkę, tym razem w Nysie, będziemy gorąco liczyć. Pisaliśmy także, że romantyczne historie w sporcie są najpiękniejsze. Wówczas nasze dziewczyny sprawiły sobie piękny prezent z okazji Walentynek. Być może i teraz, na krótko po Dniu Kobiet, nasze dzielne siatkarki postanowią obdarować siebie nawzajem i do Radomia wrócą z medalem Pucharu Polski.
Przed E.Leclerc Radomką Radom bardzo wymagający czas. Po powrocie z dalekiego wyjazdu do Nysy nasze zawodniczki będą miały krótką chwilę na odpoczynek, po której wyruszą w drogę do Poznania. Pierwszy mecz o „być albo nie być” odbędzie się w środę, 14 marca, o godz. 17. Jeśli podopieczne Jacka Skroka wygrają i przedłużą szanse na awans, kolejne spotkanie zostanie rozegrane w czwartek. Doprowadzenie do remisu w rywalizacji do trzech zwycięstw oznaczałoby, że decydujące starcie odbędzie się w Radomiu. Pozostaje nam liczyć, że za tydzień o tej porze radomianki będą miały w kolekcji medal Pucharu Polski, a krążek za rozgrywki ligowe wciąż będzie aktualnym celem naszej drużyny w tym sezonie.
Początek spotkania E. Leclerc Radomka Radom - Grot Budowlani Łódź w sobotę, 10 marca, o godz. 18. Relację live z tego spotkania przeprowadzimy na portalu cozadzien.pl.
Napisz komentarz
Komentarze