
Na nowy system pracy przede wszystkim nie zgadzają się lekarze z oddziału neurochirurgii i ortopedii. Medycy uważają, że na oddziałach pracuje za mało osób, aby ten projekt mógł się powieść. Oprócz tego mniejsza ilość dyżurów to mniejsze pensje.
- Jako dyrektor muszę brać pod uwagę to, że nie dogadam się lekarzami z neurochirurgii i ortopedii, co będzie oznaczało, że dalsze świadczenie usług medycznych nie jest możliwe. W związku z tym złożyłam wniosek do wojewody mazowieckiego o zawieszenie działalności obu oddziałów. Ten krok da nam dodatkowy czas na ewentualne odbudowanie zespołów. Stanowisko wojewody w tych kwestiach jest jednoznaczne - jeśli ktoś nie może realizować swojej działalności statutowej, to musi zostać wykreślony z rejestru podmiotów leczniczych - tłumaczy Luiza Staszewska, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu.
Wniosek złożony do wojewody ma jedynie charakter formalny i nie oznacza, że oddziały od razu przestają pracować. Umowy lekarzy kończą się dopiero wraz z końcem października. Ewentualne zamknięcie oddziałów może nastąpić więc 1 listopada.

Ewentualne zamknięcie neurochirurgii i ortopedii oznacza poważne problemy dla szpitala, pielęgniarek oraz pacjentów. Radom dysponuje jedynym oddziałem neurochirurgii w tej części Mazowsza. - Oprócz tego pamiętajmy, że zamknięcie tych oddziałów to automatyczny brak kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia oraz zakaz przystępowania do konkursów na leczenie w tym zakresie w przyszłym roku. Na obu oddziałach pracują nie tylko lekarze, ale również pielęgniarki. W razie zamknięcia oddziałów będę zmuszona wręczyć im wypowiedzenia - informuje dyrektor Staszewska.
W tej chwili bliżej do osiągnięcia porozumienia z dyrekcją szpitala są lekarze z neurochirurgii. Dalsze rozmowy z ortopedami będą prowadzone w przyszłym tygodniu.














