
O konflikcie na linii starostwo - magistrat pisaliśmy m.in. TUTAJ.
- Podwyżki
były zaplanowane od 1 stycznia bieżącego roku. Jednak ze strony miasta
wpływa do nas mniej pieniędzy – obliczyliśmy, że na prowadzenie urzędu w 2012
roku potrzebujemy 5,7 mln zł, a magistrat daje 5,4 mln zł. Dlatego podwyżki zostały
naliczone od lipca tego roku, a nie tak, jak wcześniej zakładaliśmy – od
stycznia – tłumaczy Józef Bakuła, dyrektor PUP.
Dyrektor zapytany o to, czy urzędnicy wyrażają niezadowolenie z tego, że wyrównanie nie obejmie okresu od stycznia do czerwca, odparł, że każdy chciałby otrzymać więcej, ale pracownicy urzędu mają świadomość realiów dotyczących budżetu PUP.
- Nie mogę podejmować zobowiązań, na które nie ma pokrycia. Oczywiście mógłbym udać, że nic nie wiem, że w budżecie mam zapisane pieniądze. Ale jeśli przyjdzie taki dzień, w którym zaległe pieniądze z miasta nie wpłyną – a jestem przekonany, że tak będzie – to okaże się, że między wydatkami a przychodami zrobi się dziura w wysokości 300 tyś. zł – tłumaczy.
Wyrównanie finansowe ma napłynąć na konta pracowników w ciągu 10-14 dni, natomiast pensje za mijający miesiąc są już przekazywane po doliczeniu podwyżki.














