
Była to pierwsza Gala Boksu Zawodowego w Pionkach. Zorganizowana została przez TYMEX Boxing Promotion. Jak się okazało, był to "strzał w dziesiątkę", bowiem halę sportową szczelnie wypełnili fani pięściarstwa. Kibice swoim dopingiem żywiołowo wspierali zawodników.

Największe emocje były jednak dopiero później. Kibice najbardziej oczekiwali chyba na walkę Michała Żerominskiego. Radomianin boksował w przedostatnim starciu wieczoru. Początkowo miał walczyć z Niemcem Chrisem Herrmannem, który jednak nie zdołał zbić wagi. Następnie rywalem Żeromińskiego miał być Białorusin Andriej Stolarczuk. Ostatecznie przeciwnikiem radomskiego pięściarza był Bośniak Adnan Hadzihajdić - Po raz pierwszy zobaczyłem go na oficjalnym ważeniu i kompletnie nic o nim nie wiedziałem przed walką - mówił Michał Żeromiński. Mimo tego radomianin świetnie sobie poradził i rozstrzygnął walkę na swoją korzyść wygrywając jednogłośnie na punkty. Przez pierwsze dwie rundy "rozpoznawał" przeciwnika, miał nawet szansę zakończyć pojedynek przed czasem, jednak to się nie udało, ale sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości, kto był tego wieczoru lepszy.
- Na takich walkach się uczę. Nie było łatwo ze względu na to, że znałem wcześniej przeciwnika. Był to ciężki rywal, który wcześniej sporo walczył amatorsko. Przed pierwszym gongiem nie wiedziałem nawet czy jest mańkutem czy nie i musiałem się dostosować podczas walki, dlatego miała ona taki a nie inny przebieg - podkreślał radomianin.
Żeromiński jest bardzo ambitnym pięściarzem i zamierza piąć się coraz wyżej w rankingu - Nie ma sensu walczyć ze słabszymi rywalami. W swoim drugim pojedynku na zawodowym ringu walczyłem z mistrzem Białorusi i było to jednostronne starcie. Na tamtej walce nic się nie nauczyłem, tutaj owszem. Chcę boksować z jak najlepszymi przeciwnikami. Nie boję się ewentualnego potknięcia - podkreśla pięściarz, który w swojej zawodowej karierze stoczył jak dotąd cztery pojedynki i wszystkie wygrał.





W walce wieczoru Przemysław Opalach zmierzył się z Rumunem Dragomirem Vasile. Pojedynek zakontraktowany był na sześć rund, jednak trwał niecałe trzy. Druga z nich była z lekkim wskazaniem na Vasile i Polak w trzeciej rundzie postanowił mocniej zaatakować i to przyniosło skutek. Opalach silnym ciosem w korpus trafił rywala i posłał go na deski. Rumun nie był w stanie kontynuować walki i przegrał przez nokaut.














