
Urodziłeś się w Kozienicach, ale seniorskiej siatkówki nauczyłeś się w Radomiu. Co czułeś podczas debiutu w ekstraklasie w barwach Czarnych w wieku zaledwie 17 lat?
Kiedy w 2003 roku Czarni przestali istnieć, zostałeś zawodnikiem Jadaru Radom. W tym klubie przez wiele lat pełniłeś funkcję kapitana i zawsze miałeś miejsce w pierwszej szóstce. Pomimo lepszych ofert z innych klubów dalej grałeś w Radomiu, dlaczego? Przywiązanie do miasta, większa szansa na grę?
- Odpowiedź jest w twoim pytaniu. Po pierwsze byłem przywiązany do miasta. Miałem i w dalszym ciągu mam tu bardzo dużo znajomych. Po drugie chodziłem tu do szkoły i później też studiowałem. No i oczywiście spore znaczenie miało też to, że mogłem dużo grać co pozwoliło mi się rozwijać sportowo.Kiedy klub z Radomia przeżywał spore kłopoty, nazwisko Macieja Pawlińskiego nie zostało zapomniane przez włodarzy innych klubów. Dołączyłeś do Jastrzębskiego Węgla, który występował w Lidze Mistrzów. Otrzymywałeś tam jednak mało szans na grę. Jak z perspektywy czasu oceniasz tamtą decyzję?
Potem w kieleckim Farcie, a ostatnio w Politechnice Warszawskiej odgrywałeś już znaczące role. Przedłużyłeś kontrakt w Warszawie jeszcze zanim okazało się, że Czarni wracają do ekstraklasy. Istniała szansa na Twój powrót do Radomia?
Na początku listopada Twoja drużyna zmierzy się z Czarnymi w Warszawie, a w połowie stycznia to Wy zawitacie do hali MOSiR-u. Będą to chyba dla Ciebie szczególne mecze?
Zobaczymy Cię jeszcze kiedyś w koszulce Czarnych?
- Jeśli będzie w przyszłości taka chęć ze strony działaczy i trenerów Czarnych to jest to bardzo możliwe. Ja osobiście bardzo bym chciał kiedyś jeszcze zagrać dla radomskich kibiców.













