Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
niedziela, 21 grudnia 2025 17:03
Reklama

Skąd te Oskary? Recenzja filmu "Witaj w klubie"

Tegoroczna gala rozdania Oskarów przeszła już do historii, u niektórych pozostawiając gorzki smak rozczarowania. Obie statuetki za najlepsze role męskie powędrowały do aktorów filmu "Witaj w klubie". I choć nagroda za drugoplanową rolę Jareda Leto nie budziła kontrowersji, to Oskar dla Matthew McConaugheya dla wielu, zwłaszcza tych liczących na statuetkę dla DiCaprio, stanowiła spore zaskoczenie.

Film postał na bazie prawdziwej historii Rona Woodroofa (McConaughey), żyjącego z dnia na dzień i nadużywającego wszelakich uciech i używek mieszkańca Teksasu, który pewnego dnia traci przytomność, a po przebudzeniu w szpitalu dowiaduje się, że jest nosicielem wirusa HIV i pozostało mu zaledwie 30 dni życia. Po tygodniu wściekania się na świat postanawia lepiej poznać swoją chorobę. Odkrywa, że istnieją metody leczenia, niezatwierdzone jednak na terenie Stanów Zjednoczonych. Trop prowadzi go do Meksyku, skąd wraca po kilku miesiącach, wciąż żywy, i zakłada tytułowy "Klub kupców z Dallas". W biznesie polegającym na rozprowadzaniu nielegalnych, choć skutecznych leków innym zarażonym, pomaga mu przypadkowo spotkany transwestyta Rayon (Jared Leto). Z czasem obaj ścigają na siebie uwagę dużych firm farmaceutycznych i zaczynają się kłopoty z prawem...

Jako typowe kino obyczajowe film został porządnie zrobiony. Jest w miarę lekki, nieprzytłaczający. Problem braku dostępności do potrzebnych leków jest cały czas żywy i aktualny, podobnie jak niecne praktyki stosowane przez wielkie koncerny farmaceutyczne. Lecz to nie z tego powodu film zostanie zapamiętany, tylko przez dwie kreacje aktorskie. Do swojej roli McConaughey przeszedłÂ  transformację, zbijając wagę z 83 do 62 kg, odizolował się od ludzi i nie wychodził na dwór, dzięki czemu nabrał odpowiednio bladej karnacji. W połączeniu z jego specyficznym akcentem i talentem wykreował bardzo przekonującą postać. Jared Leto również zagrał bardzo przekonująco. Facet w sukience na ekranie zawsze wzbudza emocje. "Rayona" jest jednak zawsze pogodna i towarzyska, co czyni ją idealnym partnerem biznesowym dla poszukującego nowych członków dla swojego klubu Rona. Obaj stanowią bardzo mocne punkty filmu i właśnie dla nich warto wybrać się do kina.

Warto też zainteresować się ścieżką dźwiękową filmu, zwłaszcza tą wydaną na płycie i dostępną w sklepach, gdyż nie jest to zwykły soundtrack, a raczej inspirowana filmem płyta, zawierająca wiele ciekawych, nieobecnych w filmie utworów. "Witaj w klubie" pokazuje też bardzo prawdziwie, jak w początkach wybuchu epidemii AIDS ludzie mało wiedzieli o tej chorobie. Pouczająca lekcja człowieczeństwa i historii.


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama