
Sobotni pojedynek przyniósł wiele emocji, przede wszystkim tych czysto piłkarskich. Kibice mogli obejrzeć stojący na niezłym poziomie mecz, w którym padło aż sześć goli. Nie zabrakło jednak też emocji negatywnych, kiedy w trzydziestej minucie graczom obu ekip puściły nerwy i prawie doszło do regularnej bójki. Na szczęście sytuację udało się w porę załagodzić. W przekroju całego meczu ostrej gry nie brakowało.
Jako pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze. W 33 minucie do siatki trafił świeżo upieczony zawodnik Broni, Michał Bojek, który popisał się fenomenalnym uderzeniem zza pola karnego. Śmiało można określić to mianem gola "stadiony świata"! Trzy minuty później było już 2:0. Dośrodkowanie Mariusza Marczaka z rzutu wolnego wykorzystał Damian Sałek, który strzałem głową skierował piłkę do siatki. Przyjezdni odpowiedzieli tuż przed przerwą, kiedy to błąd obrony wykorzystał Konrad Król.
Po zmianie stron, w 55 minucie Orlęta doprowadziły do wyrównania, ale arbiter dopatrzył się pozycji spalonej u jednego z zawodników gości, ale co się odwlecze... Już niespełna pięć minut później strzałem po ziemi przy słupku Damian Struk pokonał Michała Majosa. W 62 minucie przyjezdni wyszli na prowadzenie a autorem gola był Tomasz Tymosiak. Kwadrans przed końcem radomianie wyrównali. W polu karnym faulowany był Mikołaj Skórnicki, a "jedenastkę" pewnym strzałem w lewy róg bramki wykorzystał Piotr Nowosielski i mecz zakończył się rezultatem 3:3.
Zobacz galerię zdjęć z meczu




Broń Radom - Orlęta Radzyń Podlaski 3:3 (2:1)
Bramki: Bojek 33', Sałek 37', Nowosielski 75' (k) - Król 43', Struk 59', Tymosiak 62'
Broń: Majos - Leśniewski, Skórnicki, Gorczyca, Budziński, Oshikoya, Sałek, Bojek, Wicik, Nowosielski, Marczak oraz Przytuła, Nogaj, Krukowski, Modzelewski, Stefański, Midziołek














