Kto by się spodziewał, że proceder nielegalnego przemytu czosnku z Chin będzie miał drugie dno i doprowadzi do niebezpiecznej grupy przestępczej, która działała w Radomiu? W poniedziałek (15 września) w Prokuraturze Okręgowej w Siedlcach odbyła się konferencja prasowa, na której ujawniono, że przestępcy z naszego miasta zastraszali ludzi przy użyciu karabinu maszynowego, maczet, a także strzykawek z wirusem HIV. Do te pory zatrzymano 14 osób.
RED
17.09.2014 15:54
"Afera czosnkowa" wybuchła w grudniu 2010 roku, kiedy to Prokuratura Okręgowa w Siedlcach we współpracy z policjantami z KWP zs. w Radomiu oraz KWP z Lublina przejęli w okolicach Węgrowa dwa kontenery z czosnkiem pochodzącym z Chin. 48 ton tej rośliny trafiło do Polski nielegalnie.
- Przepisy Unii Europejskiej chronią nasz rynek oraz rodzimych producentów przed tanimi towarami z innych krajów. Czosnek jest w Polsce popularny i dlatego przestępców kusiło, aby go do nas nielegalnie przywieźć. Za tonę tej rośliny należało odprowadzić opłatę w wysokości 1200 euro. Przestępcy omijali ten nakaz. W takcie śledztwa ujawniono kolejne nieprawidłowości. Skarb Państwa stracił miliony złotych - wyjaśnił prokurator Tomasz Giza z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.
KARABIN NA PROBLEMY
W trakcie śledztwa okazało się, że jedna z osób zamieszanych w nielegalny proceder przekazywała zlecenia eliminacji konkurencji grupie przestępczej z Radomia. Początkowo prokuratorzy sądzili, że chodziło o jedną grupę, jednak ostatecznie okazało się, że było ich dwie.
- Przełomowym momentem było pozyskanie świadka koronnego w kwietniu 2013 roku. Osoba ta była przesłuchiwana przez siedem miesięcy. Okazało się, że jedna grupa przestępcza przekazywała zlecenia drugiej. Ta druga, radomska grupa zajmowała się przede wszystkim przestępstwami kryminalnymi, w tym wprowadzeniem na rynek narkotyków, fałszywych banknotów oraz eliminacją konkurencji. Grupa ta funkcjonowała w latach 2007 - 2009. Dzięki wyjaśnieniom świadka koronnego udało nam się ustalić, iż grupa ta miała charakter zbrojny. Posiadała nawet karabin maszynowy. Kiedy zapytałem świadka, po co im karabin, usłyszałem: "No, panie prokuratorze, taki karabin maszynowy pozwala nam rozwiązać wiele problemów w Radomiu". Dzięki zeznaniom udało nam się zabezpieczyć dwie sztuki broni. Warto dodać, że broń ta nie była używana, ale w każdej chwili była do dyspozycji - dodał prokurator Tomasz Giza. STRZYKAWKA Z HIV i OBCIĘTA RĘKA
Grupa przestępcza z Radomia działała w wyjątkowo brutalny sposób.
- Przestępcy ci planowali niektórym ofiarom ucięcie języka, pobicie na tzw. "roślinkę", czyli takie skatowanie człowieka, które nie pozwalałoby mu na dalsze funkcjonowanie. Jedna z osób została w ten sposób skatowana, na szczęście wróciła do zdrowia. Bandyci straszyli także wstrzyknięciem wirusa HIV - strzykawkę z wirusem zakupiono od narkomana w Warszawie. W ramach zleceń kwasem miała zostać oblana kochanka jednego z kontrahentów, były także próby podpaleń lokali mieszkalnych. Udowodniliśmy także dwa zlecenia zabójstwa, ale ostatecznie do tych zbrodni nie doszło. Jednak udało nam się oskarżyć pewne osoby o usiłowanie do podżegania zabójstwa - uzupełnił prokurator Giza.
Prokuraturze Okręgowej w Siedlcach udało się również udowodnić usiłowanie wymuszenia rozbójniczego w Radomiu. Jego ofiarą miał paść jeden z szefów popularnego w mieście lokalu rozrywkowego. Sam klub miał zostać ostrzelany, a właściciel miał mieć odciętą rękę i przestrzelone kolano. Zamówienie grupa przestępcza przyjęła, jednak nie udało się go zrealizować. Zaatakowany został jedynie ochroniarz lokalu - przestępcy odcięli mu rękę.
- Cała grupa dysponowała potężnym uzbrojeniem. Mieli maczety, siekiery, kije bejsbolowe. W tej sprawie udało nam się zatrzymać 14 osób. Postawiono im łącznie 84 zarzuty - zakończył prokurator Tomasz Giza.
Postępowanie przeciwko grupie przestępczej z Radomia prowadzi Sąd Okręgowy w Siedlcach.