
Radomski pięściarz walczył na zawodowym ringu po raz dziewiąty. Przed sobotnim (8 listopada) pojedynkiem miał na koncie siedem zwycięstw i jedną porażkę.
Walka zakontraktowana była na osiem rund i tyle też trwała. Po wyrównanej pierwszej rundzie przewagę przejął Maciec, który seriami ciosów trafiał w rywala. Z każdą minutą walki przewaga Maćca była coraz bardziej wyraźna i ostatecznie on wygrał jednogłośnie na punkty.
- Przeciwnik był bardzo mocny. Poza tym brakowało mi świeżości. Narzuciłem sobie zbyt ciężki trening, bo oprócz tego co mi wyznaczyli trenerzy, sam ćwiczyłem dodatkowo. Podejrzewam, że po dłuższym wypoczynku, np. za tydzień wyglądałoby to zdecydowanie lepiej - mówi Michał Żeromiński.
Zawodnik z Radomia boks łączy z pracą. - Jeśli trenuje się dziesięć czy jedenaście miesięcy w roku, to wygląda to zupełnie inaczej. U mnie jest inaczej, trenuje przez cztery miesiące, a osiem pracuje. To się musi zmienić jeśli chcę myśleć o jakimś poważnym boksowaniu - dodaje pięściarz.
W tym roku Żeromiński stoczy prawdopodobnie jeszcze jedną walkę. - Nie mogę jeszcze zdradzić gdzie, ale będzie to pojedynek ze słabszym zawodnikiem, żeby odbudować się i podtrzymać formę - mówi Michał Żeromiński.
W walce wieczoru na Polsat Boxing Night Artur Szpilka wygrał z Tomaszem Adamkiem.














