- Kiedy w 2005 roku zdecydowaliśmy o utworzeniu tej placówki, nie przypuszczaliśmy, że będzie to dla nas krok niezwykle ryzykowny. Wtedy Mazowsze było w dobrej kondycji finansowej i nic nie zapowiadało, że ta sytuacji się zmieni. Ale przyszedł kryzys... I musieliśmy zadać sobie pytanie: czy nam się to przedsięwzięcie uda zrealizować? – wspominał marszałek Mazowsza Adam Struzik. – Ale przeżyliśmy to... Od początku trwały dyskusje, czy ma to być muzeum czy instytucja; ktoś nawet mówił, że to będzie dom kultury. I bardzo dobrze, że takie dyskusje były. Teraz mamy centrum w nowej siedzibie; miejsce o w wymiarze nie tylko radomskim, ale też europejskim.
Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” to 3,8 tys. metrów powierzchni użytkowej. Są tu nie tylko sale wystawowe, ale także księgarnia, pracownia konserwatorska, biblioteka, sala warsztatów dla dzieci i mediateka. Za kilka miesięcy gotowe powinno być kino. Prace – przebudowa gmachu dawnej elektrowni miejskiej i budowa nowego skrzydła – trwały od 2010 do wiosny tego roku, a kosztowały 17,5 mln zł.
Zobacz galerię zdjęć




Przyjechał za to znakomity niemiecki artysta Thorsten Goldberg – specjalista od sztuki w przestrzeni publicznej. Goldberg podarował MCSW świetlną instalację „Cumulus Radomski”, która uroczyście rozbłysła podczas otwarcia Elektrowni.
A na otwarcie przygotowano wystawę „Specimen. Próba kolekcji”, czyli wybór dzieł ze zbiorów własnych placówki i Muzeum Sztuki Współczesnej. Zbigniew Belowski, kurator ekspozycji podkreślał, jak trudno było zmierzyć się z bardzo „zaborczą” przestrzenią wystawiennicza nowej Elektrowni. – To zaledwie cząstka radomskiej kolekcji i na pewno nasz wybór nie zadowoli wszystkich – mówił Zbigniew Belowski.
Wystawę najpierw obejrzeli zaproszeni na galę, ale tego samego dnia została udostępniona szerokiej publiczności. Można ją oglądać do końca stycznia przyszłego roku.













