Zapis relacji live - TUTAJ
Spotkanie, które odbyło się w sobotnie (30 maja) popołudnie na stadionie przy ul. Struga 63 w Radomiu nie zachwyciło. Oba zespoły w aktualnych rozgrywkach nie mają już właściwie o co grać, co przełożyło się na poziom widowiska.
Przez blisko pół godziny gry żaden z zespołów nie był w stanie stworzyć sobie dogodnej sytuacji pod bramką rywala. "Zieloni" próbowali dostać się pod pole karne przeciwnika bocznymi sektorami boiska, jednak próby te nie były skuteczne. Wreszcie, w 27 minucie w świetnej sytuacji znalazł się Szymon Stanisławski, ale jego strzał z szesnastu metrów trafił wprost w bramkarza Warty. Goście odpowiedzieli błyskawicznie, a przed utratą bramki Radomiaka uchronił Michał Kula, który w ładny sposób obronił dobry strzał Marcina Kobierskiego.
Zobacz galerię zdjęć z meczu




W 56 minucie gospodarze wyszli wreszcie na prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Aleksiej Dubina i pięknym szczupakiem piłkę w siatce umieścił Karol Kucharski. Dla obrońcy Radomiaka był to pierwszy gol w zielonych barwach. Kiedy wydawało się, że druga bramka dla miejscowych jest już tylko kwestią czasu, do głosu doszli piłkarze z Sieradza. W 65 minucie do remisu doprowadził Michał Stasiak, który zakończył akcję swojego zespołu ładnym uderzeniem z dystansu. Do końca meczu wynik już się nie zmienił, a i sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo.
Radomiak Radom - Warta Sieradz 1:1 (0:0)
Bramki: Kucharski 56' - Stasiak 65'
Radomiak: Kula, Cieciura, Kucharski, Dubina, Serodziński, Kiełtyka (Wnuk 46'), Agu, W. Puton, Brągiel (Sulkowski 87'), Leandro (Wolski 46'), Stanisławski
Warta: Adamek, Bartłoszewski, Łochowski, Krymarys, Sosnowski, Jezierski (Bogdan 60'), P. Kobierski (Różycki 87'), Mitek, Idzikowski (Woźniak 76'), Stasiak, M. Kobierski
POWIEDZIELI PO MECZU
Tomasz Kmiecik (trener Warty Sieradz): Gratuluję trenerowi Radomiaka wygrania grupy łódzko-mazowieckiej i trzymam za was kciuki w barażach. Jeśli chodzi o sam mecz, to wiedzieliśmy że przyjeżdżamy do drużyny, która jest bardzo dobrze poukładana i ma w swoich szeregach bardzo dobrych zawodników. Dlatego zagraliśmy może trochę za bardzo asekuracyjnie w pierwszej połowie i czekaliśmy na kontrę. Myślę, że sam mecz mógł się podobać. Były sytuacje z jednej i drugiej strony. W kontekście całego spotkania jestem zadowolony, że wywozimy z tak trudnego terenu jeden punkt. Nie grozi nam awans ani spadek i gramy o jak najlepszy wynik na koniec sezonu. Zawodnicy przy tej pogodzie włożyli w grę na pewno dużo zdrowia i wysiłku.
Jacek Magnuszewski (trener Radomiaka Radom): Dziękuję za gratulacje. Trzeba powiedzieć, że pogoda spowodowała, że oba zespoły grały dosyć wolno. Było bardzo duszno, zawodnicy szybko się męczyli. Przeciwnik w pierwszej połowie grał defensywnie, my byliśmy stroną, która atakowała, brakowało nam jednak szczególnie ostatniego podania, bo wielokrotnie byliśmy w polu karnym przeciwnika i nie mogliśmy znaleźć tego dobrego rozwiązania. Ten mecz właściwie w ten sposób był toczony do końca. Wolne tempo było na pewno spowodowane też tym, że oba zespoły o nic już nie grają i nikt nie chce się nabawić kontuzji. Graliśmy jednak u siebie i chcieliśmy wygrać dla kibiców, niestety to się nie udało. Czekają nas jeszcze dwa spotkania przed barażami i będziemy się chcieli w nich pokazać z jak najlepszej strony.















