Janusz
Palikot, 50 - letni polityk i jedna z najbardziej rozpoznawalnych
osobowości polskiej polityki, postanowił porwać się na niecodzienne
wyznanie. W najnowszym wywiadzie dla portalu WP przyznaje,
że... nie oddałby życia za swój kraj.
"Co by pan zrobił gdyby teraz wybuchła wojna? Uciekłby pan za granicę?
- Nie. Zostaję i wzywam do czynnego oporu. Ale nie walczę za kraj, nie pozwalam na rozlew krwi.
Czyli synów też nie puściłby pan na wojnę?
- Nie. Lepiej się poddać, niż prowadzić wojnę. Nie można przelać ani jednej kropli polskiej krwi. Nie można pozwolić zburzyć ani jednego miasta. Za wszelką cenę trzeba utrzymać pokój. (...) W porównaniu z Rosją i tak nie mamy szans. Musimy jak Izrael wybrać jeden element przewagi. Na broń jądrową nas nie stać. Zainwestujmy więc w informatykę, cybernetykę, zakłócanie systemów dowodzenia wroga. Do tego konieczna jest obrona przeciwrakietowa z Amerykanami. Bo inaczej będzie powtórka z II wojny światowej i Powstania Warszawskiego. Zniszczona Warszawa i ocean bezsensownie przelanej krwi młodych ludzi".














