Przed rozpoczęciem tego spotkania radomianie zapowiadali, że do Gdyni nie jadą na wycieczkę i nie potraktują ulgowo zmagań pucharowych. Na parkiecie to udowodnili i pokonali gospodarzy.
Rosa po raz kolejny pokazała, że rzuty z dystansu są ich ogromnym atutem. W czwartkowym (19 lutego) pojedynku trafili szesnastokrotnie z obwodu przy skuteczności 53,3% i było to jednym z kluczy do zwycięstwa. Ekipę z Radomia ponownie do wygranej poprowadził duet Mike Taylor - Danny Gibson. Pierwszy z nich zdobył 27 punktów, a drugi 20. Wart odnotowania jest fakt, że do gry po kontuzji powrócił John Turek, który spędził na parkiecie nieco ponad osiem minut. Jest to bardzo dobra informacja przed kolejną częścią sezonu.
Przyjezdni znakomicie rozpoczęli spotkanie z Asseco. Po dwóch trafieniach Taylora było 5:12. W kolejnych minutach radomianie tę przewagę powiększali i ostatecznie kwartę otwarcia wygrali dwunastoma punktami (13:25). Druga ćwiartka nie przyniosła zmiany obrazu gry. Dalej inicjatywa należała do Rosy, która na przerwę schodziła ze znacznym prowadzeniem (31:48).
W trzeciej części gry goście wciąż nie pozwalali rywalom na wiele i kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Niestety, podopiecznym trenera Wojciecha Kamińskeigo przytrafił się przestój na początku czwartej kwarty. Miejscowi rozpoczęli ją od serii 10:0 i zbliżyli się na sześć oczek (63:69). W porę jednak Rosa się otrząsnęła i końcówka należała już do radomian, którzy wywalczyli awans do półfinału Pucharu Polski. Zmierzą się w nim w sobotę (21 lutego) z Energą Czarnymi Słupsk. Początek o godz. 18:00.
Asseco Gdynia - Rosa Radom 75:83 (13:25, 20:23, 20:21, 22:14)
Asseco: Walton 21, Kowalczyk 12, Radosavljević 12, Matczak 9, Szczotka 9, Frasunkiewicz 6, Galdikas 6, Parzeński, Szymański, Żołnierewicz
Rosa: Taylor 27, Gibson 20, Majewski 8, Sokołowski 8, Adams 7, Mirković 6, Jeszke 5, Turek 2, Szymkiewicz, Zalewski
