Rosa Radom doznała pierwszej porażki u siebie w sezonie 2014/2015. Znakomitą passę ekipy prowadzonej przez trenera Wojciecha Kamińskiego przerwali koszykarze Energii Czarnych Słupsk, którzy wygrali w hali MOSiR 87:78.
Przed niedzielnym (4 stycznia) spotkaniem radomianie wygrali we własnej hali siedmiokrotnie (z Polfarmexem Kutno, Anwilem Włocławek, Polpharmą Starogard Gdański,
Wikaną Startem Lublin, Śląskiem Wrocław, Asseco Gdynia oraz Treflem
Sopot). Porażka z Energą była dla Rosy pierwszą u siebie w bieżących rozgrywkach.
Zobacz galerię zdjęć z meczu
Od "trójki" Danny'ego Gibsona rozpoczął się niedzielny pojedynek. Niestety, kilka początkowych minut nie było dobre w wykonaniu radomian. Goście zdobyli osiem oczek z rzędu i po niespełna czterech minutach prowadzili pięcioma punktami (3:8). Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego po trafieniach Gibsona i Johna Turka doprowadzili jednak do remisu (8:8). W kolejnych fragmentach pierwszej kwarty Energa Czarni utrzymywali nieznaczną przewagę, ale w końcówce Rosa doprowadziła do remisu i po dziesięciu minutach gry było 20:20.
Po trzech minutach drugiej kwarty było już 22:29. Rosa próbowała mozolnie odrabiać straty. Ekipa ze Słupska grała jednak bardzo solidnie, agresywnie w obronie i skutecznie w ofensywie co przełożyło się na wynik po pierwszej połowie - 37:44.
Po przerwie ekipa z Radomia wciąż nie mogła odnaleźć skuteczności i właściwego rytmu gry, a rywale odskoczyli na jedenaście oczek (42:53). W dalszym ciągu wydarzenia boiskowe kontrolowała Energa, ale prawie równo z syreną z dystansu trafił Michał Sokołowski (55:62) dając swojemu zespołowi sygnał do odrabiania strat w ostatniej części gry.
Nadzieję w serca kibiców wlał Uros Mirković, który rozpoczął czwartą kwartę celną "trójką" (58:62). Goście szybko jednak odpowiedzieli dwoma trafieniami z dystansu Jarosława Mokrosa i Michała Nowakowskiego (58:68). Niestety wciąż nie brakowało nerwowości, niedokładności i strat po stronie Rosy. Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego nie potrafili również w obronie zatrzymać słupszczan, dlatego też utrzymywała się kilkupunktowa przewaga gości. Dwie i pół minuty przed końcem przewaga Energii Czarnych zmalała do pięciu oczek (71:76). Piłka była w posiadaniu Rosy, ale gracze z Radomia zanotowali stratę. W odpowiedzi Kyle Shiloh wykorzystał dwa rzuty wolne (71:78).
W trudnych momentach w tym meczu nadzieję gospodarzom dawał Łukasz Majewski. Nie inaczej było niespełna półtorej minuty przed zakończeniem tego starcia, kiedy to kapitan trafił z dystansu (74:78). Błyskawicznie odpowiedział jednak Bojan Trajkovski. Kilkadziesiąt sekund później miejscowi mogli ponownie złapać dystans, ale po raz kolejny tego wieczoru zmarnowali doskonałą sytuację w kontrataku. Ostatecznie Rosa przegrała z Energą 78:87.
W następnej kolejce Rosa zmierzy się na wyjeździe z Jeziorem Tarnobrzeg. Pojedynek rozpocznie się w sobotę (10 stycznia) o godz. 18:00.