
Miasto, przypomnijmy, postanowiło postawić na pl. Konstytucji 3 Maja pomnik prof. Leszka Kołakowskiego. Naturalnej wielkości rzeźba jednego z najwybitniejszych polskich filozofów siedzieć będzie przy stoliku; obok – na drugim krześle, będzie mógł przysiąść każdy z nas. Radni zgodzili się kilka miesięcy temu na pomnik, przegłosowali także zmiany w budżecie, dzięki którym można było wygospodarować pieniądze na tę inwestycję. Okazało się jednak, że koszt pomnika wraz z projektem to, ostatecznie, 120 tys. zł i podczas poniedziałkowej (18 kwietnia) sesji radni mieli zdecydować o przesunięciu z jednego zadania budżetowego na to właśnie 20 tys. zł.
- Dla klubu Prawa i Sprawiedliwości jest to nie do przyjęcia – stwierdził Marek Szary, przewodniczący klubu radnych PiS. Chciał, by radni posłuchali, nagranej przed laty wypowiedzi prof. Kołakowskiego. Jednak dźwięk był fatalny, więc Marek Szary streścił radnym słowa filozofa: - Pan Kołakowski przypomina, jak w 1945 i 46 roku chodził z naganem i odbierał chłopom żywność, która potem trafiała do magazynów Armii Czerwonej. Tłumaczył, że miał broń, bo do nich strzelali. A kto do nich strzelał? W tym czasie mogli strzelać żołnierze wyklęci. Pan, panie prezydencie, organizuje obchody dnia pamięci o żołnierzach wyklętych, oddaje im hołd, a chce pan stawiać pomniki ich katom? Dla niektórych może pan Kołakowski jest wybitnym filozofem. Ale miał bardzo haniebną kartę w swej historii i nigdy się z tego nie wycofał – powiedział.
Szary zaproponował, by na razie wykreślić z projektu uchwały kwestię 20 tys. zł na pomnik profesora. Do kwestii pomnika zaś można byłoby kiedyś wrócić, warto byłoby wcześniej poprosić o opinię historyków. - Jeśli pan prezydent tego nie wycofa, my będziemy przeciw – zapowiedział szef klubu PiS.
Z kolei Dariusz Wójcik, przewodniczący rady miejskiej zauważył, że pomnik Kołakowskiego mógłby powstać w ramach społecznej zbiórki funduszy, a nie za budżetowe pieniądze. Tak właśnie było w przypadku pomnika Marii i Lecha Kaczyńskich. - Leszek Kołakowski nie zasłużył na pomnik w Radomiu – skwitował przewodniczący.
„Wytknięcie haniebnej przeszłości” prof. Kołakowskiego przez Marka Szarego bardzo ucieszyło Andrzeja Sobieraja. - Nie każdy zasługuje, żeby być uhonorowany i to za nasze pieniądze – stwierdził.
Wiesław Wędzonka przypominał, że prof. Leszek Kołakowski jest honorowym obywatelem Radomia, a Jan Pszczoła wytknął radnym PiS, że to właśnie z inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości rada - w 2011 roku – nadała pasażowi nad Potokiem Północnym imię filozofa.
Zaskoczony postawą PiS wydawał się wiceprezydent Konrad Frysztak. - Przecież to tylko przesunięcie pewnej kwoty i zmiana nazwy zadania – z pomnika na formę rzeźbiarską. O tym, że ten pomnik budujemy, zdecydowaliście państwo już kilka miesięcy temu – przypomniał.
W głosowaniu 13 osób opowiedziało się za zaproponowanymi przez prezydenta zmianami w budżecie, a 12 (radni PiS) było przeciw. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
Prof. Leszek Kołakowski urodził się w Radomiu. Od 1993 roku jest honorowym obywatelem naszego miasta. W październiku 2007 roku tutaj świętował 80. urodziny. M.in. odbyła się wtedy uroczysta sesja rady miejskiej, podczas której prezydent Andrzej Kosztowniak (PiS) wręczył wybitnemu filozofowi medal Bene Merenti – Civitas Radomiensis (Dobrze Zasłużonemu – Społeczeństwo Radomia). W 2010 na ścianie kamienicy, w której w dzieciństwie mieszkał Kołakowski, odsłonięta została tablica poświęcona profesorowi. Zapłaciło za nią miasto.














