- Dwie pierwsze rundy bardzo dobre. Trzecia, no to wiadomo, tę gilotynę trzymałem, ale trochę zagrałem punktami. Wiedziałem, że trzymając technikę kończącą prowadzę w tej rundzie. Przepraszam za tę trzecią rundę. Źle się z tym czuje, bo mój styl jest trochę inny niż to, co zrobiłem w tej ostatniej rundzie. Ale chyba czasami trzeba dojrzale zagrać i utrzymać to zwycięstwo. Ale też nie ukrywam, że ten kciuk jest złamany. Pewnie zaraz trzeba będzie jechać na SOR, niestety. W drugiej rundzie poczułem trzask i potem starałem się rozbijać łokciami, ale do końca się to nie udało. Wielu zawodników podczas swoich walk łamie ręce, a ja dziś się przekonałem o tym na własnej skórze. Nie chcę się już tłumaczyć, ale no ciężko się walczy ze złamaną ręką - powiedział tuż po walce Patryk Kaczmarczyk.
Zawodnik był zachwycony atmosferą w hali Radomskiego Centrum Sportu i wsparciem radomskiej publiczności. - Ta hala żyła tą walką. Serce mi rośnie, że mam takich kibiców. To jest coś cudownego. Nie wiem czym zasłużyłem na takie momenty w swoim życiu, ale nawet jakby się stało coś najgorszego i miałbym już nigdy w życiu nie walczyć, to na starość usiądę w fotelu i powiem sobie, że było naprawdę zajebiście - zaznaczył wojownik RKT Radom.
wideo: Krzysztof Witek















Napisz komentarz
Komentarze