Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
sobota, 6 grudnia 2025 14:26
Reklama Fotowoltaika

Za nami spotkanie autorskie z Beatą Gołembiowską

"W jednej walizce" - to tytuł książki autorstwa Beaty Gołembiowskiej. Książka i dołączony do niej film opowiadają o dziejach przedstawicieli znanych polskich rodów arystokratycznych, zmuszonych do szukania nowej ojczyzny w Kanadzie.
Za nami spotkanie autorskie z Beatą Gołembiowską

Źródło: fot. cozadzien.pl/Piotr Nowakowski

W piątek wieczorem w Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu odbyło się ciekawe spotkanie z autorką książki "W jednej walizce", które poprowadził Adam Duszyk, wicedyrektor muzeum. W książce zawarte są dzieje ludzi, którzy utraciwszy całe mienie, zaczęli życie na emigracji w Kanadzie, trzymając w ręku symboliczną "jedną walizkę". Bohaterzy książki pochodzą z rodzin takich jak: Czartoryscy, Czetwertyńscy, Komorowscy, Platerowie, Popielowie, Potoccy, Sapiehowie, Siemieńscy, Tarnowscy, Tyszkiewicze i Zamoyscy.
 
- Materiały do książki zbierałam przez 10 lat. Udało mi się porozmawiać z ludźmi, którzy pamiętali Polskę przedwojenną, wojenną, powojenną i osiedli w Kanadzie - mówiła Beata Gołembiowska. -  Moi dziadkowie ze strony ojca byli ziemianami, mimo że jak na tamte czasy to nie mieli wielkiego majątku, bo zaledwie 300 hektarów. Musieli oni uciekać, zostali wygnani przez Niemców, bo Wielkopolska została włączona do III Rzeszy. Moja mama przeżyła całą okupację w zamku w Dzikowie jako uchodźczyni razem z babcią i ciotką. To pokrótce takie dwie rodzinne historie, które znałam i byłam ich ciekawa. Podczas zbierania materiałów do książki spotkałam np. hrabiów z Dzikowa, którzy pamiętali moją rodzinę. Interesował mnie też problem tego polskiego "przeminęło z wiatrem", jak ci ludzie odnaleźli się w Kanadzie z tą "jedną walizką", czy pogodzili się z utratą bogactwa i czy je wspominali.
 
 
Pani Beata była przed laty pracownicą muzeum. - Najpierw pracowałam na Nowotki, a potem dział przyrody, w którym pracowałam, przeniósł się tutaj. Ten budynek był w kompletnej ruinie. Tu panowało zimą 10 stopni Celsjusza, więc walczyliśmy z moim byłym mężem o miejsce przy piecu, który bardzo dymił. Rozgrzewaliśmy się czasami przez grę w ping-ponga, kiedy akurat nie było dyrektora. Teraz jak patrzę na ten przepiękny budynek i muzeum, to aż nie chce się wierzyć, że jest to ten sam budynek co kiedyś - opowiadała Beata Gołembiowska.
 
Spotkanie autorskie z Beatą Gołembiowską to jedna z wielu imprez uświetniających jubileusz 100-lecia Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu. 
 

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt".
 
Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.

Komentarze

Reklama