Cała sprawa dotyczy Alexandru Buza, a więc lekarza Radomiaka, który taką też funkcje pełnił w meczowych protokołach. Okazuje się, że akurat pod tą funkcją wpisany być nie mógł, bowiem nie otrzymał na to stosownej licencji Polskiego Związku Piłki Nożnej. Ponadto w Polsce w ogóle nie widnieje w rejestrze lekarzy, czyli takiego zawodu pełnić nie może.
Radomiak jednak ubiegając się o otrzymanie licencji na grę w PKO Ekstraklasie we wniosku wpisał innego lekarza, aniżeli ten, który najczęściej widniał w sprawozdaniach sędziowskich, czyli Buzę. Mowa w tym przypadku o Jacku Mikołajku. Ten od czterech lat związany jest z klubem z Radomia i to on bada zawodników wydając im potrzebne dokumenty, spełniające kryteria zdrowia.
- Radomiak spełnia wszystkie wymogi licencyjne. Alexandru Buza prawidłowo pracuje w klubie i dalej będzie pracował. Natomiast lekarz, który spełnia wszystkie wymogi związkowe, też jest w klubie i pracuje już od czterech lat. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do tego, że komuś Radomiak nie pasuje w tej Ekstraklasie. Dużo osób rzuca nam kłody pod nogi, ale jakoś sobie z tym radzimy. Tak jest również i w tym przypadku – podsumował Sławomir Stempniewski.
Okazuje się, że cała sprawa jest już znana PZPN-owi, a także działaczom Ekstraklasy. Póki co oba te podmioty wyjaśnień od Radomiaka nie będą wymagać.















Napisz komentarz
Komentarze