Niedzielne spotkanie zapowiadało się bardzo interesująco. Obydwie drużyny miały o co grać - Hydrotruck chciał pójść za ciosem i zanotować drugie zwycięstwo, natomiast goście walczą o udział w play-off i zwycięstwo z przedostatnią ekipą było dla nich obowiązkiem.
Pierwsze dwie kwarty w wykonaniu radomskiego zespołu były bardzo słabe. Naszej drużynie brakowało przede wszystkim skuteczności pod koszem i pomysłu na akcje ofensywne. Hydrotruck miał problemy również z rzutami za trzy punkty. W tym aspekcie świetnie spisywała się drużyna z Bydgoszczy - na 12 rzutów, aż 7 było celnych. Brylowali przede wszystkim Rod Camphor i Jakub Nizioł, których defensorzy naszej ekipy nie potrafili zatrzymać. To bardzo mocno odbiło się na wyniku po przerwie - Enea Abramczyk prowadziła aż 47:29.
W trzeciej kwarcie wcale nie było lepiej. Efekty przyniosły przede wszystkim zmiany w składzie. Trener Witka dał szansę gry rezerwowym, którzy bez wątpienia ją wykorzystali. Z dobrej strony zaprezentował się przede wszystkim Jakub Zalewski, który tuż po wejściu na parkiet popisał się dwoma skutecznymi rzutami za trzy punkty. W czwartej kwarcie Hydrotruck postawił wszystko na jedną sprawę i w pewnym momencie strata zmalała tylko do 9 punktów. Goście jednak nie dali wyrwać sobie zwycięstwa, przetrwali trudny moment i ostatecznie dowieźli wynik do końca.
Po 28. kolejce Hydrotruck zajmuje przedostatnie, 15. miejsce w tabeli Energa Basket Lig. Trzeba jednak dodać, że w poniedziałek swój mecz rozegra GTK Gliwice, więc w przypadku jego zwycięstwa, radomianie spadną na ostatnią pozycję. Kolejny mecz podopieczni Roberta Witki rozegrają w sobotę, 9 kwietnia. Rywalem naszej ekipy będzie Śląsk Wrocław.
Hydrotruck Radom - Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 68:85 (16:27 ; 13:20 ; 16:17 ; 23:21)















Napisz komentarz
Komentarze