Celem Broni na mecz z beniaminkiem było zwycięstwo. Radomianie mieli je osiągnąć, by przede wszystkim poprawić nadszarpnięte przed tygodniem morale. Otóż grając w dziewięciu przeciwko 11 zawodnikom lidera – Legionovii – stracili jedyną bramkę meczu w 94 minucie!
Nic więc dziwnego, że gospodarze piątkowego spotkania podeszli do niego z dużą agresją i pewnością siebie. Gospodarze zepchnęli rywali do defensywy i niemalże nie opuszczali połowy szczuczynian. Na gola trzeba było jednak czekać do 33 minuty. Do futbolówki w narożniku pola karnego dopadł Jan Głowacki i potężnie huknął pod poprzeczkę nie do obrony.
Od tego momentu pojedynek się otworzył. Broń chciała podwyższyć rezultat, a rywale którzy nie mieli już nic do stracenia częściej zapędzali się pod bramkę strzeżoną przez Jakuba Kosiorka. Ten w odstępie zaledwie kilku minut musiał dwukrotnie interweniować, a strzelali Mariusz Łapiński i Krystian Maciejuk. Z kolei najgroźniej pod bramką Wissy było po uderzeniach Tomasza Bartosiaka, a zwłaszcza precyzyjnym strzale piłki przez Głowackiego. Po jego uderzeniu z trudem futbolówkę na róg wybił Krzysztof Sztukowski.
Minuty mijały, a wynik wciąż nie ulegał zmianie, co powodowało nerwowość wśród gospodarzy. Ta udzieliła się w 80 minucie również golkiperowi gości, który o mały włos a nie dopuściłby do straty kuriozalnego gola, ale w ostatniej chwili, tuż przed linią bramkową chwycił piłkę. Więcej goli już nie padło i to radomianie zgarnęli komplet punktów.
Broń Radom – Wissa Szczuczyn (1:0)
Bramka: Głowacki (33.)
Broń: Kosiorek - Bartosiak, Wrześniewski, Kośmicki, Olszewski, Kielak (61. Kowalczyk), Dias, Kumoch (72. Poręba), Głowacki, Elian Hernadez (86. Zborowski), Goljasz.















Napisz komentarz
Komentarze