Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
niedziela, 7 grudnia 2025 03:54
Reklama Fotowoltaika

Legendy radomskie. Cmentarna kobieta

Zapraszamy do wysłuchania i przeczytania legendy radomskiej "Cmentarna kobieta". Na cykl legendy radomskie zapraszamy wspólnie z Muzeum im. Jacka Malczewskiego.

Cmentarna kobieta

GŁUSZYNA gmina KLWÓW

 

- Powiadają, że o zmierzchu, gdy zmrok nad ziemią zapada, spotkać można wśród grobów cmentarną kobietę. Wędruje od mogiły do mogiły, stając o wezgłowia tych, co nagłą śmiercią, bez sakramentów pomarli —zaczął stary Druszcz.
Zebrani jeszcze pilniej niż do tej pory zaczęli słuchać. Tymczasem za oknem wiatr sypał zeschłymi liśćmi, dzwonił o szyby kroplami deszczu i zawodził. Szybko zapadał jesienny zmierzch, a za nim szła noc ciemna i długa, pełna zwidów, wnosząca w chłopskie izby strach i niepewność. Wraz z nią nadciągała samotność. To ona kazała wieczorami gromadzić się ludziom po chatach, by tam w ciasnym kręgu naftowych lamp czuć się bezpiecznie. U starego Druszcza zbierało się w takie wieczory niemało młodych parobczaków i dziewuch. Słuchali przejęci, aż najmłodszy z nich, Kuba, zapytał:

—I nie masz ci dla dusz owych ratunku?

—Powiadają, co by pod głównym ołtarzem ziemię świętą kopać, a na grób potępieńca zanieść. Tam posypując mogiłę, znak krzyża uczynić, a dusza zmarłego przed wieczną męką będzie uratowana... —Ochrypłe sapanie przerwało niespodziewanie słowa mówiącego. Dziewuchy cicho zapiszczały. Druszcz nadsłuchiwał. —Ee. to krowa! —rzucił drwiąco Grzymek. Wrócił niedawno z wojska, w którym parę lat służył, a że przy okazji kawał świata obejrzał, podśmiewał się teraz z każdego, jak tylko sposobność ku temu była.
—Z cmentarną kobietą nie nam żartować! —wtrącił nagle Kozioł. —Wspomnę, gdzieś ze dwa roki temu, z Głuszyny wracałem. Słońce już zaszło, zapadał zmierzch. Droga jak wiecie prowadzi obok kościelnego muru ku cmentarnej furcie, a stamtąd w dół do wioski. Spieszyłem jak mogłem, noc bowiem zapadała szybko, a księżyc jucha ledwie błyszczał i to po przeciwnej stronie kościoła, tak że jego cień kładł się akurat na drogę i cmentarz. Obszedłem szczęśliwie mur kościelny, gdy —licho podkusiło —spojrzałem w stronę cmentarnej bramy. Wtedy ją zobaczyłem. Stała w długiej, czarnej sukni, szczerząc w mroku białe zębiska.—Pójdźcie kumie, to was poprowadzę! — woła i kosmatą łapą za ramię mnie chwyta. Spojrzę — wilcze pazury niczym igły świecą. Wierzcie, nogi ugięły się pode mną, kroku zrobić nie mogłem, tymczasem przeklęta migiem szpony wbiła i rwąc do krwi ciało, w stronę cmentarza ciągnie. Szarpnąłem —puściła z diabelskim rechotem, od którego dzisiaj jeszcze ciarki mnie przechodzą.
—Bajdy prawicie! —Grzymek podniósł się nagle z ławy. —Bywało ocknie się człek po bitwie, rany pieką, trupów, że zliczyć trudno i... niech mnie diabli, jeśli choć jedną duszę ujrzysz! Nieraz też nocą nagrobek za poduszkę służył. A po owych pazurach ślady pozostać musiały...? —spojrzał drwiąco na Kozioła.
—Prawdę rzekłeś —Kozioł nachylił się w stronę lampy. Na lewym przedramieniu miał głębokie, sine blizny. Na chwilę zapadła cisza. Za oknem wiatr ze zdwojoną siłą targał konarami drzew. Wichura wzmagała się coraz bardziej.
—Obwiesił się ktoś i bies wesele mu sprawia —przerwał milczenie Druszcz.
—Powiadają, że ten, kto chce się powiesić, diabła przed śmiercią ujrzy. Wisielcowi w oczy widiami dźga, by ten, cofając się, sznur na szyi zaciskał —rzekł poważnie Kozioł.—Widzieliście to?! —Grzymek nie dawał za wygraną.
—Byli tacy co widzieli!
—Diabła? —zadrwił.
—Ano przekonamy się! —Grzymek wyciągnął z kąta zwój sznura. Wprawnie skręcił pętlę, drugi koniec zarzucił na belkę i zawiązał.
—Nie kuś licha! —ostrzegł spokojnie Druszcz.
—Jeno w czas odetnijcie, a nie za wcześnie, abym czarta spokojnie obejrzał —Grzymek stanął na stołku.
—Uwaga !Nagły błysk w szybach poderwał wszystkich na nogi. Olbrzymia łuna zalała niebo, w izbie pojaśniało.
—Gore! —wrzasnęli siedzący najbliżej okna. Runęli do drzwi. Na zewnątrz panowała noc, tumany liści wirowały w obłędnym tańcu, wichura wyła. Nagle oprzytomnieli, w popłochu zawrócili do izby. Grzymek wisiał, a jego wytrzeszczone oczy spoglądały przed siebie.
—Tam...! —rozległ się drżący szept. Spojrzeli —tuż za oknem stała ze śmiertelnie bladą twarzą kobieta. Dwa rzędy zębów świeciły upiornym blaskiem —śmiała się.
—Przyszła po niego! Cmentarna kobieta!

Legend radomskich  można słuchać w każdy poniedziałek i wtorek o godz. 20.30 w Radiu Rekord.

Źródło: Zenon Gierała "Baśnie i legendy ziemi radomskiej".


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt".
 
Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.

Komentarze

Edi. 19.02.2021 13:48
Czy można gdzieś znaleźć wszystkie radomskie legendy w formie książki?

Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt".
 
Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.
Reklama
ReklamaElmas wędliny
Reklama
ReklamaSalon Oświetleniowy Mirat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama