Grupa wystąpiła na dachu „Elektrowni” w ramach Strefy Komfortu. Sceneria była nieco „psychodeliczna”, co zapewne ucieszyło pochodzących z Trójmiasta muzyków. Ucieszyło, bo jak sami mówią, grają muzykę w dużym stopniu psychodeliczną.
- Wywodzimy się z jazzu. Szukamy własnej drogi, gramy coś pomiędzy muzyką jazzową i rockową. Lubimy psychodeliczną twórczość – tłumaczy Szymon Burnos, klawiszowiec grupy. – Czerpiemy inspirację z dokonań wielu grup jazz-rockowych.
Lista wymienionych przez Burnosa grup psychodelicznych jest długa. Z jednej strony to Led Zeppelin i jazz-rockowy Weather Report, z drugiej wiele współczesnych ekip. To zainteresowanie psychodelicznymi klimatami stanowi wspaniałe źródło inspiracji. Taka muzyka łączy różne style, mieści się w niej bowiem i blues, i blues-rock, czy elementy rythm and bluesa. Niektórzy żartują, że w grupie Nene Heroine wszyscy mają nawet psychodeliczne pseudonimy. Burnos to Simon Burns, gitarzysta Michał Zienkowski jest Michaelem Zismannem, basista Tomasz Sadecki to Tony Sadeky, a perkusista Sławomir Koryzno nazywa się Stan Corazon. Z kolei saksofonista Piotr Chęcki to Peter Stanley Chester.
W Radomiu nie zagrał jednak Chęcki. Zastąpił go Tomasz Chyła. Zamiast saksofonu publiczność usłyszała skrzypce.- Nie ma w tym żadnej sensacji. Po prostu zamiast saksofonisty mamyskrzypka. Tomek już od dawna z nami współpracuje – wyjaśnia Burnos.
Debiutancka płyta, zatytułowana „Total Panorama” została nagrana w składzie z saksofonistą. Na krążku znajduje się siedem utworów. To podstawa obecnego repertuaru Nene Heroine.















Napisz komentarz
Komentarze