Demolka pod złotym sufitem! Cerrad Enea Czarni rozbili Asseco Resovię Rzeszów!

Radomianie mieli przed meczem problemy kadrowe, bowiem nie w pełni sił byli Protopsaltis, Masłowski i Vincić. Ich występ stał pod znakiem zapytania. Cała trójka znalazła się jednak w kadrze meczowej radomian. Cerrad Enea Czarni zdawali sobie sprawę z rangi tego meczu i od pierwszych akcji grali na maksymalnym poziomie emocji. Pomagali im głośnym dopingiem kibice. Podopieczni trenera Prygla zaczęli znakomicie. Po ataku Butryna było 5:1. Z minuty na minutę przewaga "Wojskowych" rosła. Po chwili wynosiła już jedenaście punktów! Kiedy efektownie zablokowany został Bartman było 16:5! Gospodarze grali świetnie, a Asseco Resovia prezentowała się fatalnie. Gospodarze mimo wysokiego prowadzenia nie odpuścili ani na chwilę i wygrali wysoko, bo do 15 po skutecznym ataku Pajenka. Co ciekawe, radomianie w partii numer jeden zanotowali aż sześć skutecznych bloków, a Asseco Resovia zdobyła zaledwie dziewięć punktów (resztę po błędach miejscowych).

Druga odsłona także zaczęła się kapitalnie dla Cerradu Enei Czarnych. "Wojskowi" punktowali w ataku, ale też na zagrywce, a rzeszowianie mylili się w ataku (piłka po jednym z nich w wykonaniu Bartmana wylądowała praktycznie na wysokości górnych trybun hali MOSiR). Kiedy skuteczny z prawego skrzydła był Butryn, tablica pokazywała już 9:2. Co prawda gospodarzom przydarzył się mały przestój w grze, bo przyjezdni zmniejszyli stratę do dwóch "oczek" (12:10), ale trwało to tylko chwilę, bowiem w kolejnych minutach znów inicjatywa była po stronie Cerradu Enei Czarnych, którzy znowu zbudowali dużą przewagę. Spora w tym zasługa m.in. trzech asów serwisowych Sandera (21:13). Chwilę później było już 2:0, a seta znów zakończył skutecznym atakiem Pajenk (25:17).

Gospodarze "poczuli krew" i nie zamierzali odpuszczać ani na moment. Kontynuowali więc dobrą grę i punktowali rywala. Po paru skutecznych akcjach w trzecim secie było już 4:0. W kolejnych minutach obraz gry nie uległ zmianie. Asseco Resovia nie była w stanie podjąć walki z dobrze dysponowanym zespołem z Radomia. Po bloku na Krulickim było 16:8. Ekipa z Podkarpacia była bezradna. As serwisowy Sandera i tablica wyników pokazywała już 19:10. W końcówce nieco zmalała przewaga gospodarzy (23:17), ale "Wojskowi" nie dali sobie wypuścić szansy z rąk. Trzecią partię, podobnie jak dwie poprzednie, zakończyli atakiem ze środka. Tym razem skuteczny był jednak nie Pajenk, a Ostrowski i Cerrad Enea Czarni zapisali na swoje konto niezwykle ważne zwycięstwo i trzy punkty! Dzięki temu zanotowali spory skok i awansowali z przedostatniej na ósmą pozycję w tabeli PlusLigi.

Aktualna tabela PlusLigi - TUTAJ.

Cerrad Enea Czarni Radom - Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (25:15, 25:17, 25:19)
Cerrad Enea Czarni: Kędzierski, Butryn 19, Sander 18, Włodarczyk 5, Pajenk 7, Ostrowski 9, Ruciak (libero) oraz Masłowski (libero), Protpsaltis, Firszt. 
Asseco Resovia: Shoji 1, Schulz 5, Hoag 10, Buszek, Krulicki 5, Kalembka 1, Perry (libero) oraz Mariański (libero), Komenda 1, Bartman 3, Marechal 3, Achrem 4, Kosok.
Sędziowie: Jarosław Makowski i Maciej Maciejewski.
MVP: Brenden Sander (Cerrad Enea Czarni Radom).