Drużyny Uniwersytetu i SPR-u Radzymin przed starciem o punkty znały się dość dobrze. Obie przed rokiem rywalizowały na parkietach I ligi, ale zarówno radomianie, jak i ich przeciwnicy musieli zaznać goryczy spadku.
- Przed tygodniem SPR uległ u siebie Pabiksowi Pabianice. Z pewnością będą chcieli się zrehabilitować – przyznał Karol Drabik, opiekun radomian.
Lider z Radomia przystąpił za to do meczu wzmocniony powracającym do zespołu po ponad półtorarocznej przerwie Grzegorzem Mroczkiem.
O tym, że nie będzie to łatwy pojedynek dla radomian miały pokazać pierwsze minuty. Jeszcze w dziewiątej, po trafieniu z rzutu karnego Dominika Trońskiego przyjezdni prowadzili 6:4, ale właściwie od tego momentu na parkiecie istniała już tylko jedna drużyna. Była nią ekipa Uniwersytetu. Wystarczyło zaledwie siedem minut, by radomianie zdobyli następnych siedem bramek i wyszli na prowadzenie 11:6. Tylko do przerwy – bardzo dobrze operujący w ataku – Uniwersytet zdobył 20 bramek i prowadził różnicą sześciu oczek.
Po zmianie stron nadal trwała dominacja miejscowych, którzy zdobyli cztery bramki i mecz został rozstrzygnięty.
Bezpieczna przewaga spowodowała, że na kwadrans przed końcem gry trener Drabik zmienił właściwie wszystkich swoich podopiecznych, wprowadzając w większość juniorów. Dość dobrą zmianę dał wówczas niespełna 18-letni Michał Pyzara, który popisał się kilkoma efektownymi zagraniami, jak i bramkami.
Ostatecznie Uniwersytet pokonał SPR 36:29 i już teraz może przygotowywać się do kolejnej batalii o punkty.
Uniwersytet Radom – SPR ROKiS Radzymin 36:29 (20:14)
Uniwersytet: Markowski, Brewczyński – Wasik 3, Rojek 9, Kiraga 6, Pyzara 3, Maszczyński 0, Stanik 1, Pawelec 0, Mroczek 2, Kwiecień 1, Kubajka 10, Banaczek 1.
















Napisz komentarz
Komentarze