Nad projektem uchwały w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w rejonie ulic: Wierzbickiej, Toruńskiej i Starowiejskiej debatowano prawie trzy godziny. Ostatecznie sprawa została odroczona. Ponownie odesłano ją do komisji rozwoju (jej posiedzenie zaplanowano na najbliższą środę, 30 października), bo jak przyznała przewodnicząca rady miejskiej Kinga Bogusz: - Dzisiaj głosowanie nad tymi uwagami i zastrzeżeniami mieszkańców, w sytuacji, w której jest tak wiele wątpliwości zarówno z jednej, jak i drugiej strony mogłoby być nieodpowiedzialne ze strony radnych.
Ul. Starowiejska kością niezgody
Przypomnijmy, chodzi o rozbudowę hipermarketu E. Leclerc. W lutym 2018 roku radni zagłosowali za uchwałą w sprawie przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w rejonie ulic: Wierzbickiej, Toruńskiej i Starowiejskiej. W planie zapisano m.in. to, gdzie i jaką działalność gospodarczą w tej części Radomia można prowadzić. - Mieliście państwo pełną wiedzę, że ten plan ma powstać na potrzeby zwiększenia działalności gospodarczej Leclerca, który jest płatnikiem podatków do naszego budżetu i w ramach zwiększenia tej działalności gospodarczej mają powstać nowe miejsca pracy, które w Radomiu są bardzo potrzebne – mówiła podczas sesji wiceprezydent Katarzyna Kalinowska. Poinformowała również, że koncepcja przygotowana Miejską Pracownię Urbanistyczną została pozytywnie zaopiniowana m.in. przez wojewodę i starostę.
Na poniedziałkowej sesji pojawili się żywo zainteresowani sprawą mieszkańcy ul. Starowiejskiej, których sprawa dotyczy bezpośrednio, bo ich ulica wg koncepcji MPU ma stać się drogą dojazdową do planowanej inwestycji. Na co mieszkańcy nie chcą się zgodzić, bo - jak przyznają – boją się o bezpieczeństwo, bo ich osiedlowa ulica zmieni się w ruchliwą arterię. - Rejon przy którym mieszkamy już w znacznym stopniu obciążony jest dużym ruchem, hałasem i wysoką emisją spalin. Plan ten wprowadza dodatkowe usługi, które są kompletnie bezzasadne – przekonywała na sesji mieszkanka ul. Starowiejskiej. - Wspomnę, że kosztami budowy ul. Starowiejskiej byli obciążeni jej mieszkańcy i teraz z naszej ulicy mają korzystać inni. Wymyślono dodatkowe usługi, żeby nas uszczęśliwiać na siłę, gdzie mieszkańcy mówią, że chcą żyć w spokoju, tak jak do tej pory. Ul. Starowiejska jest ulicą w zabudowie jednorodzinnej i chcemy żeby tak zostało. Projekt nie współgra w żaden sposób z bezpieczeństwem mieszkańców i nie dba o ich dobro. Miasto powinno dopasowywać swój plan do istniejącej zabudowy jednorodzinnej, a nie my mieszkańcy mamy się dopasowywać do Leclerca i planowanej jego rozbudowy. Na ul. Wierzbickiej są już cztery markety i trzy stacje benzynowe – argumentowała.
- Nie chcemy tych zysków Leclerca okupić wypadkami. Z chwilą kiedy wejdzie ta koncepcja dojazdowa, zwiększy się ruch trzykrotnie i będzie to okupione bezpieczeństwem nas i naszych dzieci. W tych planach liczy się inwestycja a nie ludzie – twierdził oburzony mieszkaniec.
Z kolei włodarze miasta i dyrekcja Leclerca przekonywała, że ul. Starowiejska po zamianie zyska, bo spowoduje to lepszą komunikacje i stworzy nowe możliwości dla mieszkańców. - Ta droga nie jest połączona z moim obiektem i na początku nie myśleliśmy, aby ją połączyć. To miasto chciało, żeby dla wygody mieszkańców było to połączenie. Wówczas przyniesie to wymierne korzyści dla wszystkich mieszkańców – tłumaczył na sesji prezes Leclerca Thomas Renard.
Ekrany i zieleń
Na sesji obecni byli również przedstawiciele Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, którzy poinformowali, że do projektu miejscowego planu zgłoszono sześć uwag. Dotyczyły one m.in. rozbudowy Leclerca czy powstania terenu usługowego (U4) u zbiegu ul. Wierzbickiej i Starowiejskiej, a mieszkańcy chcieliby, aby pozostała w tym rejonie zabudowa mieszkaniowa jednorodzinna. - Nie jest to możliwe z uwagi na sąsiedztwo drogi ul. Wierzbickiej, która już pełni rolę drogi usługowej. Ten plan jest zgodny ze studium i wprowadza w tych terenach zabudowę mieszkaniowo-usługową – tłumaczył na sesji przedstawiciel MPU. Zaznaczył także, że w celu ochrony i izolacji przed hałasem między zabudową mieszkaniową a usługową moją powstać strefy zielone. Taka argumentacja była dla mieszkańców niewystarczająca - Działaka obok której obecnie mieszkam jest zabudową jednorodzinną i mówienie o tym, że powstanie tam ekran dźwiękoszczelny czy zieleń, która nie wyrośnie za rok czy dwa lata jest kompletnie nie na miejscu – mówiła mieszkanka ul. Starowiejskiej.
Jak przyznał Rafał Adamczyk, z-ca dyrektora MPU, plan zakłada rozbudowę ul. Wierzbickiej. - W planie oprócz układu podstawowego znalazły się ulice o charakterze obsługującym, mamy więc i ul. Starowiejską, i fragmenty pasa drogowego ul. Bocznej też o charakterze dojazdowym. Przedłożyliśmy projekt, w którym poszliśmy w kierunku otwartej dostępności, której realizację postanowiliśmy zrobić przy wykorzystaniu kwestionowanego i budzącego pewne wątpliwości układu dwóch dróg dojazdowych (KD-D 2 i KD-D 4) połączonych do ul. Starowiejskiej – tłumaczył Adamczyk. I jak zaznaczył, tych dwóch dróg teoretycznie mogłoby nie być, ale wówczas obsługa terenu usługowego byłaby znacznie gorsza.
Oferta jakiej jeszcze nie było
Do zastrzeżeń i wątpliwości mieszkańców odniósł się przedstawiciel Leclerca, który podkreślił zaangażowanie firmy w rozwój naszego miasta, jak również przedstawił wstępny projekt przyszłego centrum. - Budynek ten nie będzie wyłącznie obiektem handlowym. To będzie bogata oferta dla mieszkańców. Znajdzie się tam strefa sportowa, boiska, strefa rozrywkowa - i tu w zależności od ostatecznych założeń - będą kręgielnie, place zabaw, sale kinowe. Pojawi się także oferta gastronomiczna i sklepy związane z modą takich marek, których jeszcze nie ma w Radomiu. Ale ostateczny kształt, jak to będzie wyglądało pojawi się kiedy zapadnie decyzja o zagospodarowaniu – mówił na sesji przedstawiciel firmy E.Leclerc. Po zakończeniu inwestycji pracę znajdzie w Leclercu kolejnych ponad 400 osób. Teraz firma zatrudnia bezpośrednio ponad 200 osób i pośrednio – u firm partnerskich, kolejne 100.
- Chcemy stworzyć ofertę, której nie ma jeszcze w tej chwili w Radomiu. Z naszej strony możecie mieć pewność cała inwestycja, którą chcemy robić będzie na wysokim poziomie i stworzy nową jakość – dodał prezes Leclerca.
Nic na siłę
Początkowo przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości przyznał, że „nie możemy działać przeciwko rozwojowi naszego miasta” i zaproponował, żeby wyłączyć tą drogę, która jest „kością niezgody”, a pozostałe zostawić. - Nie będziemy na siłę uszczęśliwiać mieszkańców. Mieszkańcy jej nie chcieli, ona podobno ma służyć poprawie mieszkańców, to jeżeli nie chcą poprawy, nie będą jej mieli – mówił Dariusz Wójcik. Jednak po przedstawieniu dodatkowej opinii przez dyrektora Adamczyka, aby mimo wszystko w planach został uwzględniony krótki odcinek od ul. Wierzbickiej (KD-D3), zawrzało wśród radnych Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi o słowa: „Ten wlot w projekcie jest przewidziany jako czwarty wlot skrzyżowania. Chcielibyśmy, żeby w tym miejscu powstało jedno skrzyżowanie, które będzie obsługiwać częściowo osiedle Południe i od razu jednocześnie tak duży generator jakim będzie w przyszłości Leclerc”.
- Na komisji rozwoju przedstawiciele MPU twierdzili, że z tych dróg KD-D2 i KD-D3 w ogóle nie będzie zjazdu do Leclerca. Dopiero dzisiaj na sesji to się okazało, wcześniej zapewniano, że wjazdu nie będzie. Robienie w tym miejscu skrzyżowania to nie jest dobre rozwiązanie. Przegłosowałbym za tym, żeby te wszystkie drogi zlikwidować – mówił radny PiS Robert Fiszer.
O tym, że ten odcinek jest potrzebny przekonywała również wiceprezydent Kalinowska - Tam nie ma żadnych zabudowań i nie wpływa to na jakość życia mieszkańców, jeżeli nie przegłosujecie tego odcinka to zakorkujecie tę cześć miasta.
Thomas Renard, stwierdził, że z punktu inwestycji ta droga jest kluczowa. - Wyobraźcie sobie, że robimy inwestycję i nie mamy od ul. Wierzbickiej dojazdu. Jeżeli chcemy coś robić to róbmy to dobrze. Odłączenie ul. Staromiejskiej jest dla mnie rzeczą oczywistą i mogę ją respektować, ale odłączenie tego punkt jest nie do zaakceptowania – tłumaczył.
„Boję się oszustwa ze strony urzędu”
- Problem polega na tym, że jesteśmy przez MPU wprowadzani w błąd. Dzisiaj odbyło się spotkanie klubu, gdzie był przedstawiciel MPU i nie usłyszeliśmy informacji, że w tym miejscu ma powstać jakieś skrzyżowanie. Trudno nie doszukiwać się tu jakiegoś podstępu skoro radni na komisji tuż przed głosowaniem o takich rzeczach się nie dowiadują. My chcemy pomóc firmie Leclerc dlatego, że jest podatnikiem, ale nie chcemy też wylewać dziecka z kąpielą. To, że ten wjazd Leclercowi jest potrzebny, ja się zgadzam z tym, ale boję się oszustwa ze strony urzędu, bo jeżeli w taki sposób procedujemy, że radni podstępem muszą dowiadywać się o jakichś informacjach, to coś jest nie tak. Ten urząd nie funkcjonuje tak jak powinien – grzmiał na sesji Dariusz Wójcik, przewodniczący radnych klubu PiS. - Leclerc ma możliwość prowadzenia procesu inwestycyjnego, a o tym zjeździe będziemy rozmawiali z mieszkańcami już w późniejszym czasie. Jeżeli pan prezes Leclerca na coś takiego nie przystaje to decyzja klubu PiS jest taka, że będziemy głosowali przeciw całej inwestycji, ale nie dlatego, że jesteśmy jej przeciwni, ale po prostu urząd nas oszukuje.
Wiceprezydent Jerzy Zawodnik zaprotestował przeciwko stwierdzeniu przewodniczącego klubu radnych PiS. – Na komisji rozwoju był procedowany cały plan. Dzisiaj jest mowa o obsłudze inwestycji dojazdu od strony Południa i wjazdu. To są dwie różne kwestie. Nikt nikogo nie próbuje oszukać a to, że dyrektor Adamczyk właśnie o tym powiedział to tylko pokazuje, że podchodzimy do sprawy uczciwie i chcemy żeby radni podejmowali decyzje mając pełne informacje – wyjaśniał Jerzy Zawdonik.
– Mówi pan nieprawdę. Na komisji rozwoju jasno było powiedziane, że nie będzie zjazdów do Leclecerka, więc czujemy się oszukiwani – mówił odnosząc się do słów Zawodnika radny Fiszer.
Ostatecznie po wymianie zdań, projekt uchwały nie został przegłosowany. Radny Fiszer wystąpił z wnioskiem, aby sprawę skierować ponownie do komisji rozwoju. Za wnioskiem zagłosowało 16 radnych, 7 było przeciw, a 2 wstrzymało się. Posiedzenie komisji zaplanowano na środę, 30 października na godz. 16.00 przy Leclercu. - Pan prezes wyraził zgodę, aby na miejscu zobaczyć ten teren. Po co nam konflikty, zobaczmy jak to wygląda na miejscu – skwitował sprawę radny Tomasz Gogacz, przewodniczący komisji rozwoju.
Napisz komentarz
Komentarze