Kari Sal, czyli tak naprawdę Karina Srocka, podkreśla, że pochodzi z Bieszczad i można skojarzyć klimaty tego regionu z jej muzyką. Tym razem wokalistka dołożyła coś jeszcze. Artystka przedstawiła utwory z płyty zatytułowanej „Betesda”. To muzyka inspirowana kulturą Islandii Większość utworów Kari Sal napisała w czasie pobytu w tym kraju. Publiczność wysłuchała refleksyjnej, nastrojowej muzyki, która z pewnością wykraczała poza typowo jazzowe formy. Typowe dla jazzu były improwizacje, w których zagłębiali się szczególnie Katarzyna Pietrzko, grająca na instrumentach klawiszowych oraz skrzypek Adam Bałdych, prywatnie mąż Kari Sal. Możliwość zaprezentowania improwizacji mieli też oczywiście kontrabasista Michał Kapczuk oraz pochodzący z Radomia perkusista Patryk Dobosz.
- Wszyscy byli znakomici. Koncert wypadł wspaniale – cieszył się wicedyrektor Amfiteatru Jerzy Skwarek. – Muzyka kwartetu spodobała się radomskiej publiczności, która szczelnie wypełniła naszą kawiarnię.
Z koncertu w Radomiu zadowoleni byli też muzycy, o czym świadczą wpisy na profilu facebookowym Kari Sal. Wokalistka ma radomskie korzenie. Ojciec Kariny to radomianin, który w latach 80-tych był laureatem festiwalu w Zielonej Górze. Potem osiedlił się w Bieszczadach. Wśród publiczności na koncercie w Amfiteatrze byli obecni rodzice Kari Sal.
Impreza odbyła się w ramach ministerialnego programu „Polski jazz 360 stopni”. W założeniu ma on promować młodych, polskich muzyków.
Napisz komentarz
Komentarze