Ulica Dębowa stanowi świetny skrót od strony centrum w kierunku Borek, Halinowa czy Wośnik. Wielu kierowców woli jednak nadrobić trasy i odstać swoje na światłach u zbiegu ul. Limanowskiego, Maratońskiej i 1905 Roku. Powód - niebezpieczny wyjazd z ulicy Dębowej w Maratońską.
- Kilka tygodni temu miałem w tym miejscu kolizję. Całe szczęście skończyło się tylko na rozbitym przednim zderzaku, błotniku i lampie. Mieszkam w pobliżu, codziennie obserwuję na tym skrzyżowaniu bardzo niebezpieczne sytuacje. Problem z pokonaniem ruchliwej ul. Maratońskiej mają nie tylko kierowcy, ale również piesi i rowerzyści - mówi pan Jacek, taksówkarz jednej z radomskich korporacji.
Nasz rozmówca, jak i ludzie spotkani na miejscu sugerują dwa rozwiązania. - Należy wykupić działkę i wyburzyć budynek przysłaniający widoczność z lewej strony lub zamontować sygnalizację świetlną. Według mnie, to drugie rozwiązani sprawdzi się zdecydowanie lepiej. Zaraz pewnie padnie argument, że obok są światła, ale przecież można je ze sobą odpowiednio zaprogramować - uważa pan Jacek.
W opisywanej sprawie skontaktowaliśmy się zatem z miejskimi drogowcami. - Mieliśmy dotąd tylko pojedyncze sygnały od kierowców skarżących się na słabą widoczność przy wyjeździe z ulicy Dębowej. Nasi inspektorzy z Działu Inżynierii Ruchu przyjrzą się jednak temu miejscu wspólnie z policją i sprawdzą, jak rozwiązać problem - zapewnia Dariusz Dębski, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu.
Drogowcy zaznaczają, że na pewno nie jest możliwa zmiana geometrii skrzyżowania ul. Dębowej z Maratońską, ponieważ obie te ulice były niedawno przebudowywane przy wykorzystaniu funduszy unijnych. - Nie planujemy też zamontowania w tym miejscu sygnalizacji świetlnej - mówi Dębski.
