Koncert był podsumowaniem międzynarodowych warsztatów, które - organizowane przez Radomską Orkiestrę Kameralną i Classic Concert Trust - odbywały się w pierwszym tygodniu lipca. Przez cały tydzień dziesięcioro uczestników warsztatów szkoliło swoje umiejętności pod czujnym okiem Jonathana Bretta oraz dyrektora radomskiej orkiestry Maciej Żółtowski.
- Było bardzo fajnie, wszystko perfekcyjnie zorganizowane. Współpracując z Jonathanem Brettem, otrzymałem cenne wskazówki i mogłem skorygować swoje błędy – wyjaśnia Mateusz Walach, jeden z uczestników warsztatów. - Najważniejsza była możliwość współpracy z profesjonalną orkiestrą. Świetnie współpracowało nam się z Radomską Orkiestrą Kameralną. W czasie studiów nie zawsze, o ile w ogóle, mamy możliwość pracy z żywą orkiestrą - dodał Walach.
Na finałowym koncercie uczestnicy warsztatów zaprezentowali swoje umiejętności w utworach m.in. Mendelsona, Czajkowskiego. Niektóre zostały podzielone na potrzeby dyrygentów. To niecodzienna sytuacja, że podczas jednego koncertu orkiestrę prowadzi aż dziesięciu dyrygentów. – Jest to dość trudne, ponieważ każdy z nich ma inny warsztat, inaczej pracuje. Trzeba pamiętać, że to nie są profesjonaliści, czasami czuliśmy, że to ich edukujemy – wyjaśnia Natalia Rogińska, skrzypaczka z Radomskiej Orkiestry Kameralnej.
Zapytaliśmy również o to, jak ważna jest dla orkiestry rola dyrygenta. – Dyrygent nadaje tempo, czuwa nad artystycznym obrazem utworu, maluje orkiestrą. Szczególnie jego rola jest niezmiernie ważna na początku i na końcu utworu – dodaje Rogińska.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że członkowie Radomskiej Orkiestry Kameralnej, podczas trwania warsztatów prowadzili ranking, wyłonili również swojego faworyta, nie chcieli jednak zdradzić kim on jest. Na zakończenie imprezy orkiestra wystąpiła pod batutą samego Jonathana Bretta.
