Koszt obiektu to 80 mln zł. Pierwotnie dofinansowanie z budżetu
państwa miało wynieść 40 ml zł. Zarząd województwa mazowieckiego miał
dołożyć 10 mln zł, a brakująca suma (30 mln zł) miała pochodzić z kasy
miasta. W maju tego roku ministerstwo zapowiedziało, że może dać jednak nie 40 a 15 mln zł. W lipcu prezydent miasta Andrzej Kosztowniak złożył więc do Ministerstwa Sportu i Turystyki wniosek o 15 mln zł dotacji na budowę hali sportowo - widowiskowej, co nie oznaczało jednak podpisania umowy pomiędzy miastem a ministerstwem.
Powodzenie całego projektu uzależniono od rozmów prezydenta z politykami Platformy Obywatelskiej o tym, skąd możemy pozyskać brakującą sumę. Wygląda na to, że udało się wypracować rozwiązanie i hala w Radomiu jednak powstanie.
- Rozumiemy problemy finansowe Skarbu Państwa. Zdajemy sobie z tego sprawę, że obiecanych 40 mln zł nie dostaniemy w terminie, o którym wcześniej była mowa. Dlatego zakładamy rozłożenie tej inwestycji na cztery lata, a nie tak jak wcześniej, na dwa. Aby zawnioskować o pieniądze z ministerstwa, musieliśmy mieć gotowy projekt i pozwolenie na budowę. Nie wyobrażam sobie, aby zmieniać teraz projekt, bo to wiązałoby się z dodatkowymi kosztami. Mamy z ministerstwa 15 mln zł i w przyszłym roku musimy rozpisać przetarg na wejście na budowę. Mam nadzieję, że w ciągu czterech lat uda się sfinalizować inwestycję w stu procentach i oddać obiekt do użytku - oświadczył wiceprezydent Igor Marszałkiewicz.
- Czy to oznacza, że weźmiemy z ministerstwa sportu 15 mln zł? - zapytaliśmy wprost wiceprezydenta.
- Musimy budować halę - odparł Igor Marszałkiewicz.
Z tych słów można wnioskować, że miasto podpisze umowę z ministerstwem, a Radom po wielu latach doczeka się nowoczesnego obiektu sportowo - widowiskowego.
Do sprawy będziemy wracać.













