Radomianie jechali do Włocławka bez kontuzjowanego Elijaha Johnsona oraz chorego Damiana Jeszke. Wiadomo było, że podopiecznych trenera Wojciecha Kamińskiego czeka niezwykle ciężka przeprawa. Anwil przegrał w tym sezonie zaledwie raz we własnej hali, a dodatkowo miał za sobą serię czterech triumfów z rzędu.
Już początek spotkania potwierdził powyższe przypuszczenia. Gospodarze szybko osiągnęli kilka oczek przewagi. Po akcji 2+1 Seida Hajricia było 14:8. Pierwsza kwarta zakończyła się zwycięstwem Anwilu 22:17. Po niespełna dwóch minutach drugiej części gry był już remis (24:24). Na niespełna 180 sekund przed końcem pierwszej połowy radomianie wyszli nawet na prowadzenie po celnej "trójce" Łukasza Majewskiego. Tej przewagi nie potrafili jednak utrzymać i po 20 minutach gry było 42:39.
Niestety w drugiej połowie było już gorzej. Słaba postawa Rosy w trzeciej kwarcie w dużej mierze przyczyniła się do porażki w całym spotkaniu. W ostatnich dziesięciu minutach podopieczni zawodnicy z Radomia próbowali "gonić" wynik, ale nie przyniosło to skutku.
Pierwszą rundę fazy zasadniczej Rosa Radom zakończyła z bilansem pięciu zwycięstw i sześciu porażek. Przed końcem roku podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego rozegrają jeszcze jedno spotkanie. W niedzielę 29 grudnia ich przeciwnikiem będzie Stabill Jezioro Tarnobrzeg.
Anwil Włocławek - Rosa Radom 87:76 (22:17, 20:22, 23:15, 22:22)
Anwil: Mijatović 16, Clanton 16, Sokołowski 13, Hajrić 12, Katnić 12, Kostrzewski 10, Dulkys 8, Witliński
Rosa: Dłoniak 20, Archibeque 18, Lucious 17, Radke 8, Łączyński 4, Zalewski 3, Majewski 3, Adams 3, Kardaś, Witka
