O ustanowienie klonu srebrzystego pomnikiem przyrody wnioskował Piotr Gradzik, mieszkaniec Radomia, który jest również jednym z 600, którzy sprzeciwiali się budowie placu zabaw w formule zaproponowanej przez miasto. Pisaliśmy o tym TUTAJ i TUTAJ.
Piotr Gradzik z pismem do Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa w Urzędzie Miejskim zwrócił się kilka miesięcy temu. Co zastanawiające, jeszcze zanim przyszła odpowiedź (w połowie lipca) pojawiła się ekipa, która ścięła część gałęzi. - Całkiem spore konary pocięto i wrzucono na samochód, pod hasłem "likwidujemy posusz", czyli zielone gałęzie, które mogłyby przeszkodzić wykonawcy tej budowy! Jest to dla nas o tyle bulwersujące, że to drzewo miało być pomnikiem przyrody, nie powinno być w tym momencie dotykane przez pilarzy – skarży się Piotr Gradzik, który na dowód przesłał również zdjęcia.
„To niebywałe, ale dokładnie cztery miesiące zajęło temuż Wydziałowi sporządzenie tej dość lakonicznej odpowiedzi. Co do meritum, to widzę tu zasadniczą sprzeczność polegającą na tym, że jak napisano, drzewo spełnia wszystkie kryteria (krajobrazowa, przyrodnicze, zdrowotne), problemem zaś jest zaplanowana nieopodal inwestycja. Drzewo z inwestycją nie koliduje i jak zapewniał wielokrotnie z-ca prezydenta K.Frysztak, budowa jest neutralna dla środowiska i nie zagraża jakimkolwiek drzewom” - poinformował nas w e-mailu mieszkaniec Radomia. „Te cztery miesiące były potrzebne po to, by ogłosić przetarg, podpisać umowę i rozpocząć roboty budowlane, zaś Wydział Ochrony Środowiska dostał polecenie wstrzymania się z odpowiedzią (inaczej tego nie widzę). Plan udał się w 100 proc.
A co znajdujemy w piśmie z wydziału ochrony podpisanym przez dyrektor Grażynę Krugły z 14 lipca? Dyrektor wyjaśnia w nim, że 12 maja zostały przeprowadzone oględziny drzewa. Wyniki: obwód pnia to 280 cm, kilka zabliźnień w miejscu usuniętych niegdyś gałęzi i ślady ich wyłamań w koronie, znikomy susz i nieznaczne skupiska jemioły, sztuk trzy. „Biorąc pod uwagę pokaźne rozmiary ww. klonu, kwalifikujące go do objęcia ochroną w formie pomnika przyrody, dobry stan zdrowotny oraz atrakcyjny pokrój zasługują one na uwagę w kwalifikacji do objęcia ochroną prawną. Nie bez znaczenia pozostaje jednak fakt , że rośnie ono w odległości kilku metrów od miejsca docelowo przeznaczonego na plac zabaw dla dzieci. Objęcie przedmiotowego drzewa ochroną prawną z powyższych powodów jest nieuzasadnione z uwagi na ograniczenia i zakazy jakie musiałyby być wprowadzone” - czytamy w piśmie z wydziału ochrony.
Ostatecznie uznano, że drzewo pomnikiem nie będzie, jednak z uwagi na jego walory należy objąć go szczególnym nadzorem. „Poprzez swoje miejsce wzrostu oraz rozpoczęty proces budowlany klon narażony jest na uszkodzenia oraz stresy, dlatego wymaga skutecznej czynnej ochrony”.
Inwestor zobowiązał się do zwiększenia strefy pomiędzy drzewem a ogrodzeniem placu zabaw na tyle, na ile będzie to możliwe; rozmieszczenie urządzeń było dodatkowo konsultowane z uwagi na system korzeniowy drzewa.
Gradzik podkreśla, że właśnie ustanowienie klonu pomnikiem przyrody, z racji sąsiedztwa placu zabaw, miałoby istotny walor edukacyjny. - Nam chodziło przede wszystkim o to, aby poprzez ochronę pomnikową zabezpieczyć takie drzewo przed ingerencją w jego koronę, niestety przykład takiej ingerencji już mieliśmy. Zdaje się, że autor pomysłu lokalizacji w tym miejscu placów zabaw dopiero teraz zorientował się, jak wielką koronę ma to drzewo, prawdopodobnie największą w parku, i ile liści za chwilę znajdzie się na tej słynnej sztucznej nawierzchni – kwituje Gradzik i zapowiada, że będzie podejmował kolejne działania w tej sprawie.
Najświeższe wiadomości z Radomia i regionu znajdziesz na profilu CoZaDzien.pl na Facebooku - TUTAJ.