Wbrew przedmeczowym zapowiedziom, to radomianie przystąpili do rywalizacji w mocno osłabionym składzie, bowiem zatruciu ulegli dwaj zawodnicy: Paweł Dzierżak oraz Jakub Zalewski. Ponadto problemy z kciukiem miał Filip Kraljević, a w drugiej połowie z powodu kontuzji parkiet opuścić musiał Danilo Ostojić. Pomimo tego, radomianie nawiązali równorzędną grę z faworytem i pod koniec meczu zbliżyli się do Śląska nawet na sześć oczek. - Miejscowi kibice przecierali oczy ze zdumienia. Nagradzali nas brawami – dodał Kardaś.
Niestety radomianie, którzy ostatnie minuty kończyli w mocno eksperymentalnym zestawieniu m.in., z juniorem Jakubem Domańskim w składzie, walecznym jak zawsze Danielem Wallem, czy grającym na pozycji nr „pięć” Aleksandrem Lewandowskim - nie byli w stanie zdobyć dwóch oczek.
We Wrocławiu zespół pokazał ambicje i przed środowym – ostatnim meczem w sezonie z Anwilem Włocławek zrobi wszystko, by zakończyć sezon miłym akcentem. Bilety na pojedynek, który rozpocznie się o godz. 17:30 wciąż są do nabycia, a koszykarze poza obecnością mocno liczą na żywiołowy doping swoich fanów. Przypominamy, że mecz odbędzie się w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.















Napisz komentarz
Komentarze