Koszykarze HydroTrucku do rywalizacji wyjazdowej ze Spójnią podchodzili z chęcią zdobycia czwartego już kompletu oczek w obcej hali. Ich wcześniejsze trzy takie pojedynki kończyły się triumfami w Szczecinie, Sopocie i Toruniu! Chrapkę na drugie zwycięstwo z rzędu mieli także miejscowi, którzy z kolei w pamięci posiadali trzy ostatnie rywalizacje z HydroTruckiem i wszystkie z nich – choć zacięte – to wygrane.
Emocje były więc gwarantowane, a zarówno gospodarz, jak i radomianie chcieli udowodnić, że to im należy się czwarty triumf w sezonie. Gościom w realizacji celu pomóc miał A.J. English, a więc najlepszy strzelec zespołu i całej Energa Basket Ligi. To właśnie m.in., jego brak w pojedynku z GTK Gliwice zadecydował poniekąd o porażce HydroTrucku. Amerykanina zabrakło także w Stargardzie, ale w niczym nie przeszkadzało to drużynie. Ta w pierwszej połowie przegrywała tylko raz i to minucie gry gdy było 3:2.
Od tego momentu radomianie kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie, a przewagę wypracowali głównie dzięki skutecznym rzutom za trzy punkty. Najlepiej punktującym w tej fazie gry okazał się Mike Moore, który na swoim koncie zapisał 15 oczek. W połowie drugiej ćwiartki HydroTruck wyszedł nawet na 13-punktowe prowadzeni, ale na przerwę schodził wygrywając tylko 41:37.
Remisem zakończyła się również trzecia kwarta, co oznaczało że na fanów basketu czekają nie lada emocje. Tak też było. Na pięć minut przed końcem gry wciąż na dwupunktowym prowadzeniu utrzymywał się HydroTruck, ale w poczynaniach obu drużyn zaczęły pojawiać się nerwy i niedokładność. Zwłaszcza radomianie nie potrafili trafić do kosza i w 36 minucie Spójnia po trafieniu Tomasza Śniega wyszła na prowadzenie. Jak się miało okazać nie oddała go już do końca i przerwała wyjazdową serię radomian!
PGE Spójnia Stargard – HydroTruck Radom 80:73
Kwarty: 18:23, 19:18, 18:18, 25:14.
HydroTruck: Moore 21, Śnieg 8, Zegzuła 3, Lewandowski 3, Kraljević 6, Dzierżak 10, Zalewski 8, Wall 0, Ostojić 10, Żmudzki 4.















Napisz komentarz
Komentarze