Właściciele kilkunastu posesji w Krychnowicach pojawili się w poniedziałek przed ratuszem z transparentami. Tego dnia radnym, na wniosek przewodniczącej rady miejskiej Kingi Bogusz, miała zostać przedstawiona informacja na temat miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla Krychnowic. Częścią terenu, w pobliżu domów jednorodzinnych zainteresowana jest firma, która chce tu wybudować potężny, dwukondygnacyjny magazyn logistyczny.
- Dzisiaj jest mowa o jednym tylko obiekcie, ale - zgodnie z nowymi przepisami – w przyszłości inwestor będzie mógł ten teren zabudować bardziej – tłumaczył Michał Skoczylas z Komitetu Społecznego Hala Krychnowice, który jako przedstawiciel protestujących został zaproszony na obrady. - Tymczasem teren ten jest niemożliwy do takiego zainwestowania z powodu układu geologicznego. Zabetonowanie go, wykopanie fundamentów zaburzy przepływ wód gruntowych i spowoduje, że nasze domy będą zalewane. Tam jest 4-procentowy spadek terenu. Poza tym pod inwestycję planuje się wycięcie 1800 drzew.
Michał Skoczylas przypomniał, że w przypadku inwestycji na Wólce Klwateckiej najważniejszą sprawą jest ekologia. - jak to jest, że po jednej stronie miasta korytarz przewietrzania jest ważny, a po drugiej – w Krychnowicach już nie? - pytał retorycznie. - Ten teren jest niemożliwy do zabudowania. Tu powinna być tylko zabudowa jednorodzinna i tereny zielone; obok jest przecież dolina Kosówki.
Przedstawiciel mieszkańców zapewniał, że chodzi tylko o dokładne zbadanie tego terenu i sprawdzenie, jak planowana inwestycja wpłynie na środowisko. - Oczekujemy, że siła sprawcza rady miejskiej sprawi, że zostanie przygotowany raport oddziaływania inwestycji na środowisko, że wypowiedzą się fachowcy – przekonywał. Przypomniał, że radni zgodzili się na uchwalanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego etapami: - Ale nasz teren, te 40 hektarów ma być uchwalany później, jako szósty etap. A my chcemy, by został przesunięty na początek kolejki.
Magda Wielogórska, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej przyznała, że istotnie prace nad planem zostały wstrzymane. - Bo Kowala uchwaliła dla gminy studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, w którym zlikwidowała przy granicy z Radomiem tereny zielone i wyznaczyła tu miejsce na mieszkania i usługi. Prezydent zwracał uwagę władzom gminy, że ta decyzja spowoduje przerwanie ciągu hydrologicznego i prosił o zmniejszenie terenu usług, ale jego uwagi do studium nie zostały uwzględnione.
Michał Skoczylas miał za złe władzom miasta, że zdają się lekceważyć obawy i niepokoje mieszkańców Krychnowic i o niczym ich nie informują od miesięcy. Od miesięcy też nie chce się z nimi spotkać ani prezydent, ani żaden przedstawiciel MPU. A przecież wydawało się, że sprawa inwestycji w tej części dzielnicy została rozwiązana raz na zawsze, kiedy miasto przychyliło się do głosów mieszkańców i nie zgodziło się na budowę hal.
- Nie jesteście państwo stroną w tym postępowaniu, więc nie możemy państwu pokazać żadnych dokumentów – poinformował wiceprezydent Jerzy Zawodnik. - Owszem, jest inwestor, który zwrócił się do miasta o wydanie warunków zabudowy i decyzji środowiskowej. I to jest w urzędzie procedowane, zgodnie z prawem. Ale już teraz mogę powiedzieć, że w przypadku tej konkretnej inwestycji raport oddziaływania na środowisko będzie konieczny. I wtedy odbędą się konsultacje społeczne i państwo, jako mieszkańcy będziecie na nie zaproszeni.
Wiceprezydent zapewnił też, że nadzorujący wydział architektury i Miejską Pracownię Urbanistyczną sekretarz miasta jest gotowy na spotkanie z mieszkańcami.
Planowana inwestycja może dotknąć 30-40 posesji.
Napisz komentarz
Komentarze