Drużyna gospodarzy do niedzielnej rywalizacji przystąpiła nie tylko ze zmianą czasu z zimowego na letni, ale i roszadami w kadrze. Z powodu absencji za czerwoną kartkę uzyskaną w Tomaszowie Mazowieckiem nie mógł zagrać Adrian Dąbrowski (dwa mecze dyskwalifikacji) oraz Japończyk Yudai Miyamoto.
Mecz od samego początku miał dość wyrównany, ale i nerwowy przebieg, a sporo pracy miał Konrad Leończuk, arbiter z Białegostoku. Wynikało to m.in., z faktu, że oba zespoły w drugiej rundzie rozgrywek będą rywalizować o utrzymanie i każdy uzyskany punkt byłby na wagę złota.
Tymczasem w pierwszej połowie zawodnicy obu drużyn nie oddały ani jednego strzału na bramkę! Sytuacja zmieniła się w drugich 45. minutach. Już 180 sekund po wznowieniu gry przed szansą wyjścia na prowadzenie stanęli GKS-iacy, ale na posterunku był Jakub Kosiorek.
W samym pierwszym kwadransie po przerwie przyjezdni jeszcze dwukrotnie próbowali zagrozić bramce radomian, ale wciąż na posterunku znajdował się golkiper.
Gdy wydawało się, że to zespół z Wikielca zdobędzie gola, to ze skuteczna kontrą wyszli miejscowi. Przemysław Śliwiński podał futbolówkę do Piotra Goljasza, a ten zagrał ją wzdłuż linii pola bramkowego do Eliana Hernandeza. Ten nie miał problemu w umieszczeniu futbolówki w pustej bramce.
Drugi celny strzał podopieczni Artura Kupca oddali w 68. minucie. Wtedy także asystą do Dominika Leśniewskiego popisał się Goljasz, a skrzydłowy podwyższył na 2:0. Radość zawodników z Plant nie trwałą zbyt długo, bo zaledwie 120 sekund później stały fragment gry na gola zamienił Michał Jankowski. Więcej bramek już nie padło i radomianie zdobyli pierwszy komplet punktów w 2021 roku.
Broń Radom – GKS Wikielec 2:1 (0:0)
Bramki: Elian, Leśniewski – Jankowski.
Broń: Kosiorek – Jończyk (46. Goljasz), Kiercz, Machajek, Dias, Wrześniewski, Śliwiński (88. Wolski), Pociecha (60. Leśniewski), Jagiełło, Elian Hernandez, Kielak.
Napisz komentarz
Komentarze