Radomianie do meczu z GTK podchodzili po serii pięciu kolejnych porażek. Z kolei gliwiczanie przed niedzielnym meczem zajmowali w tabeli Energa Basket Ligi wysokie ósme miejsce i to oni byli zdecydowanymi faworytami starcia.
Tymczasem pojedynek nie mógł się lepiej rozpocząć dla miejscowych. Wiatr w żagle złapał Filip Zegzuła, który w samej pierwszej kwarcie uzyskał 14 punktów, z czego aż cztery razy trafił zza linii 6.75 m. Ponadto radomianie w tej części imponowali w defensywie i nic dziwnego, że na drugie 10 minut wychodzili prowadząc aż 30:9.
Trener gości przecierał oczy ze zdumienia z postawy radomian i często prosił o czas, widząc nieporadność swoich podopiecznych.
Druga kwarta rozpoczęła się lepiej dla GTK, ale dość szybko kilka kolejnych oczek zanotowali miejscowi i dzięki temu utrzymali wypracowaną przewagę. Ta zaczęła topnieć dopiero po zmianie stron. Ciężar gry wziął wówczas na siebie Joshua Perkinsa, który seryjnie zdobywał oczka. Na szczęście w drużynie HydroTrucku przebudził się Nick Neal, który przy słabszej dyspozycji rzutowej sowich kolegów, zdobywał cenne oczka.
Prawdziwe emocje rozpoczęły się pod koniec meczu, kiedy to GTK zmniejszyło straty nawet do czterech oczek i było w posiadaniu piłki. Na szczęście ponownie niezwykle ważne oczka uzyskał Zegzuła i gliwiczanie nie byli już w stanie odrobić strat.
Dla radomian było to trzecie zwycięstwo w sezonie!
HydroTruck Radom – GTK Gliwice 87:80
Kwarty: 30:9, 19:21, 24:30, 14:20.
HydroTruck: Griffin 7, Neal 17, Piechowicz 2, Zalewski 2, Wall 9, Ostojić 18, Zegzuła 24, Lewandowski 0, Prahl 8.
GTK: Rhett 16, Perkins 22, Henderson 19, Gołębiowski 10, Radwański 0, Szymański 0, Varnado 11, Diduszko 2.















Napisz komentarz
Komentarze