Robert Prygiel: - Nie zdobywamy tylu punktów, ile powinniśmy

Robert Prygiel, trener Cerradu Enei Czarnych Radom:
- Tak jak w środę w Bydgoszczy byłem bardzo zły po meczu, bo graliśmy bardzo źle, tak teraz jestem zły, bo przegraliśmy mecz. Strata kolejnych punktów. W środę dwóch, teraz trzech. Ale dziś nie mogę mieć pretensji do drużyny, bo grała z zaangażowaniem, realizowała dobrze taktykę. Niestety, drużyna z Będzina była dziś po prostu lepsza. Mieli w swoich szeregach Rafała Farynę, który zagrał bardzo dobry mecz. Szkoda pierwszego seta, bo mieliśmy swoje szanse żeby odskoczyć po 20. punkcie i nie wykorzystaliśmy dwóch kontrataków.

- Na pewno nie zdobywamy tylu punktów, ile powinniśmy. To nie jest tak zgrana drużyna jak w zeszłym roku, ale powinna mieć więcej punktów. Możemy się spodziewać jakiegoś wstrząsu. Nie wiem, to jest decyzja zarządu. Przede wszystkim w Bydgoszczy straciliśmy punkty. Tutaj z Będzinem porażka oczywiście boli, ale dziś ciężko było z tak grającym na fali z MKS-em. Zawodnicy starali się robić wszystko, co mogli. My kombinowaliśmy ze składem, jak mogliśmy. Nie wystarczyło.

- Na naszą korzyść będzie działać zdobywanie punktów, a my niestety tego nie robimy. Zaczęliśmy tę drugą rundę trzema meczami i zdobyliśmy w nich tylko trzy punkty. Myślę, że w tym układzie i w tej perspektywie, z jakimi drużynami gramy później, jest to zły wynik i tak trzeba na to patrzeć. Można pomyśleć, że wyniki układają się pod takie drużyny jak my, ale my nie punktujemy, tak żebyśmy sobie pomogli w tej walce o play-offy.

Damian Boruch, środkowy Cerradu Enei Czarnych Radom:
- Ciężko powiedzieć mi dokładnie, co zawiodło. Będzin na pewno jest teraz na fali i gra bardzo dobrą siatkówkę, dużo ryzykuje zagrywką. Choć w tym elemencie w tym meczu było mniej więcej po równo z obu stron. Mieliśmy na pewno mało bloków, bo tylko dwa w całym spotkaniu.

Jakub Bednaruk, trener MKS-u Będzin:
- Jak sobie tylko pomyślimy w ten sposób, że gramy o play-off, to za chwilę dostaniemy po głowie i tak to się skończy. My mamy myśleć o tym, żeby grać dobrze. Wcale nie mieliśmy słabej pierwszej rundy. Graliśmy aż siedem meczów na wyjeździe. Wiadomo, że ta hala w Sosnowcu jest naszym sprzymierzeńcem i wykorzystujemy na maksa to. Ja dziś powiedziałem zawodnikom, że zasłużyliśmy już sobie w pewnym sensie na szacunek w lidze, że tu się przyjeżdża i naprawdę jest ciężko wygrać z nami i to trzeba utrzymać do końca sezonu. Teraz trzeba odpocząć, zregenerować się i dobrze się bawić. Chyba dajemy frajdę sobie. A jak dajemy sobie frajdę, to kibice to widzą.

- Przewagę w zagrywce mieliśmy tak samo z ZAKSĄ, Zawierciem, jak i dziś. Co prawda Butryn nam trochę popsuł nasze humory, bo w pierwszym secie powinno być nam lżej, a przez jego asy goście zostali w walce. My nie powinniśmy tylu asów dostawać. A to, ze będziemy dawać te asy, to przy takim ryzyku, jakie my gramy, to nie jestem zaskoczony na naszej sali.

- Rafał Faryna jest obecnie naszym najlepszym zawodnikiem bez dwóch zdań, ale powiem coś ciekawego. Na treningach Michał Superlak wcale nie odstaje. Oni są bardzo zbliżonymi zawodnikami. Teraz akurat jest czas Rafała. Michał musi zacisnąć zęby i czekać. Mam dwóch równorzędnych atakujących na wysokim poziomie. Cieszę się, że Rafał gra, tak jak gra. Dużo na to musiał pracować. Jeździł po Polsce i nie zawsze był traktowany należycie. A tu traktowany jest z dużym szacunkiem. Jest naszym bardzo dobrym zawodnikiem i ja mu zawsze powtarzam, że na niego liczę. Jest doceniany i on oddaje.