Bielan: Mazowszu grozi „drenaż mózgów”

Była to pierwsza tego typu wizyta europejskich urzędników w regionie radomskim. - Przedstawiciele KE przyjeżdżają do Polski, co dwa-trzy lata, ale zazwyczaj odwiedzają duże metropolie. Teraz zaprosiliśmy ich do Radomia, żeby pokazać, że nasz kraj to nie tylko Warszawa, Kraków czy Gdańsk, ale też mniejsze miasta – powiedział Adam Bielan. - Chcieliśmy, żeby delegaci zobaczyli na własne oczy, jakie są różnice pomiędzy Warszawą a innymi ośrodkami mazowieckimi, a przecież te miejsca wchodzą w skład jednego obszaru geograficznego.

Prezentując różnice dzielące Warszawę od pozostałych obszarów województwa mazowieckiego Adam Bielan chciał zwrócić uwagę, że europejska polityka spójności nie działa najlepiej. - Polityka spójności ma dbać o wyrównywanie szans nie tylko pomiędzy państwami, ale też pomiędzy poszczególnymi regionami w krajach członkowskich, a także wewnątrz samych regionów – wyjaśnił wicemarszałek Senatu RP. - Jednak przez 15 lat członkostwa Polski w Unii Europejskiej różnica pomiędzy Radomiem a Warszawą nie zmalała, a wręcz się zwiększyła. To pokazuje, że polityka spójności nie do końca działa. Trzeba znaleźć rozwiązanie na odwrócenie tych trendów, bo w innym razie będziemy mieć „drenaż mózgów” i ucieczkę najzdolniejszych jednostek z takich miast jak Radom do Warszawy, a na to nie możemy sobie pozwolić.

Tymczasem problem może jeszcze się powiększać, bo w zbliżającej się perspektywie unijnej Mazowsze może stracić nawet 3 mld euro. - Mazowsze ma problem, bo Warszawa zakłamuje statystyki – powiedział Bielan. - Sama Warszawa ma PKB na poziomie 152 proc. średniej unijnej. Natomiast pozostały obszar województwa mazowieckiego to zaledwie 59 proc. Jednak jeśli spojrzeć na ten obszar wspólne to średnia wychodzi 112 proc. A regiony, które przekraczają unijną średnią nie mają szans na wielkie pieniądze. Mazowsze może stracić ok. 3 mld euro, a sam region radomski dostałby z tego ok. 1/3, czyli miliard euro.

Zdaniem Bielana problemy Mazowsza są wynikiem zaniedbań, których dopuścili się politycy w latach 2010-2013. - Zmiany statystyczne w Unii można dokonywać co trzy lata. Taka szansa była w 2007 roku, ale wtedy jeszcze nie było takiej potrzeby. Potrzeba pojawiła się w 2010 roku, o czym alarmował Andrzej Kosztowniak, ale marszałek Struzik wtedy zbagatelizował jego słowa – powiedział Adam Bielan. - W 2013 roku już wszyscy zgadzali się, że podział jest niezbędny, ale z nieznanych mi powodów do niego nie doszło. Zrobiliśmy to dopiero w 2016 roku, kiedy doszliśmy do władzy. Statystyczny podział Mazowsza działa od 1 stycznia 2018 roku, ale Komisja Europejska ma aż 24 miesiące, żeby dokonać korekty, a jeżeli nie zaakceptuje go do jesieni tego roku to boleśnie odczują to mieszkańcy całego Mazowsza. Ale będziemy walczyć do końca, żeby tak się nie stało.

Jeżeli do jesieni tego roku KE nie dokona korekty to Mazowsze będzie traktowane jako bogatszy region Unii Europejskiej. Oznacza to, że nie będzie mogło brać udziału w pewnych programach wsparcia. Zostaną programy „miękkie”, w których jest duża kwota wkładu własnego, a niektórych samorządów na to nie będzie stać. - Warto zaznaczyć, że mówimy tu o podziale budżetu do 2027 roku. A już w tym momencie pewne gminy z powiatu przysuskiego myślą o tym, żeby dołączyć do województwa świętokrzyskiego, bo tam będą miały szansę na większe środku unijne – zdradził Bielan. - Jeżeli Mazowsze straci kolejne dotacje, to różnice pomiędzy ziemią radomską, a chociażby województwem świętokrzyskim jeszcze się pogłębią, bo Polska nadal będzie największym beneficjentem Unii, ale te środki trafią do innych województw, a nie na Mazowsze.

Na koniec spotkania z dziennikarzami o równe traktowanie regionów zaapelował gospodarz czwartkowej wizyty starosta radomski Waldemar Trelka. - Mazowsze nie jest równym regionem. Powiat radomski ciągle się rozwija, ale nadal jego PKB to zaledwie 41 proc. unijnej średniej. Pod tym względem jesteśmy na 37. miejscu spośród 42 powiatów województwa Mazowieckiego. Bezrobocie spada, ale ciągle jest o wiele większe, niż na Mazowszu czy w całym kraju. Próbujemy to zmienić, a pomóc w tym mogą środki z Unii Europejskiej. Pozyskiwanie tych pieniędzy to swoisty wyścig pomiędzy samorządami, ale jeśli nie będzie równych szans, to ten wyścig nie będzie sprawiedliwy. A stanie się tak, jeżeli nie uda nam się wywalczyć tych 3 mld euro dla naszego województwa – zakończył Waldemar Trelka.