Od sezonu 2019/2020 w Energa Basket Lidze zniknie przepis o konieczności gry dwóch zawodników miejscowych jednocześnie na parkiecie. Zamiast niego, kluby będą zobowiązane do posiadania siedmiu miejscowych w składzie meczowym. Pozostałe miejsca będą mogli zająć obcokrajowcy (zasada 7+5). Oznacza to, że obcokrajowców w kadrze meczowej będzie mniej (obecnie może ich być sześciu), ale za to będą mogli przebywać jednocześnie na parkiecie.
Polska Liga Koszykówki przygotowała też małą furtkę w tym przepisie. Kluby, które grają w europejskich pucharach (Euroliga, Liga Mistrzów i Eurocup) będą mogły wpisać do składu sześciu zawodników miejscowych i sześciu obcokrajowców. W takim przypadku muszą jednak wpłacić dodatkowo 100 tys. zł, by móc skorzystać z przywileju. Za zakontraktowanie zagranicznych koszykarzy wciąż będą obowiązywały obecne stawki licencyjne tj. czterech pierwszych bez dodatkowej opłaty, piąty - 5000, szósty - 15000, siódmy - 30000, ósmy - 35000, dziewiąty - 40000, a kolejni - 50000.
Jak informują SportoweFakty i Przegląd Sportowy, władze ligi rozważają także wprowadzenie premii dla klubów, które stawiają na młodzież. System miałby być bliźniaczy do piłkarskiego Pro Junior System, w którym za liczbę minut na boisku spędzonych przez młodych koszykarzy, będą przyznawane punkty, na podstawie których wyłoniony zostanie ranking do wypłacenia premii.
Warto zwrócić uwagę, że w przepisie mowa o zawodnikach miejscowych, a nie o Polakach. To istotne, gdyż za miejscowych uznaje się uprawnionych do gry w reprezentacji Polski (np. AJ Slaughter), obcokrajowców szkolonych w Polsce przez co najmniej trzy sezony między 12 a 20 rokiem życia, a także zawodników posiadających przed sezonem 2014/2015 polską licencję.














