ROSA jedzie do jaskini lwa

Jeszcze dwa lata temu ten pojedynek elektryzowałby całą koszykarską Polskę. Teraz jest tylko kolejnym ligowym spotkaniem, ale w Radomiu i tak jak gigantyczna mobilizacja, bowiem drużyna Roberta Witki jedzie do jaskini lwa.

Stelmet to najbardziej utytułowana drużyna ostatnich lat w polskiej koszykówce. Co prawda w zeszłym sezonie nie powiększyła swojego medalowego dorobku, ale teraz chce to nadrobić. W tym celu do Zielonej Góry ściągniętą, m.in. dawnego lidera ROSY Michała Sokołowskiego. Jak na razie działania włodarzy Stelmetu przynoszą zamierzony efekt, bowiem pod koniec 2018 roku zielonogórzanie są liderem Energa Basket Ligi.

Fani radomskiego basketu mogą z zazdrością patrzeć na ligową pozycję Stelmetu, bowiem w tym roku ROSA aż tak wysokich aspiracji nie ma i celem jest awans do fazy play-off. Jednak po 11. kolejkach wydaje się, że to zadanie może być ciężkie do realizacji, bowiem nasza drużyna zajmuje 12. miejsce w tabeli, ale strata do ósmych Kingów Szczecin nie jest aż tak wielka. Choć żeby zbliżyć się do tej lokaty to trzeba zacząć wygrywać wyjazdowe spotkania. Bo jak do tej pory radomianie w tym sezonie przegrali wszystkie potyczki na terenach rywali, a co ciekawe Stelmet wygrał komplet domowych pojedynków, ale każda seria musi kiedyś się skończyć.

Zwłaszcza, że ROSA potrafi grać ze Stelmetem. W ostatnich latach oba zespoły zmierzyły się 29 razy i 20 triumfowali koszykarze z Zielonej Góry. Jednak jak spojrzymy na bilans spotkań na terenie Stelmetu to nie jest on już tak korzystny dla gospodarzy. Z 14 meczów we własnej hali Stelmet wygrał tylko dziewięć. Jeżeli jeszcze zawęzimy statystyczny okres to w dwóch ostatnich sezonach w hali w Zielonej Górze częściej wygrywali radomianie. Na pięć takich pojedynków ROSA wygrała aż cztery w tym pamiętny mecz o Superpuchar Polski.

Czy teraz „Smoki” nawiążą do tamtych występów? Odpowiedź poznamy w sobotni wieczór. Spotkanie zostanie rozegrane 29 grudnia o godz. 19.