Załoga zameldowała o problemach służbom naziemnym i próbowała awaryjnie wypuścić podwozie, ale mimo tych działań nie udało im się wysunąć prawego koła. - W tym czasie zużyli paliwo do bezpiecznego poziomu, aby było jak najmniejsze ryzyko jakiegokolwiek nieprzewidzianego wypadku, np. pożaru - tłumaczy ppłk Goławski.
Jak podkreśla rzecznik, piloci zadziałali profesjonalnie. Instruktorem-pilotem był ppłk Maciej Wilczyński - lotnik klasy mistrzowskiej z nalotem około 2 tys. godzin. Jego uczniem, który siedział w przedniej kabinie był plutonowy podchorąży Paweł Klimkowski. Po podjęciu decyzji o podejściu do lądowania bez wysuniętej prawej goleni, instruktor przejął stery i bezpiecznie posadził maszynę na pasie startowym lotniska na Sadkowie. Manewr przebiegł bez jakichkolwiek następstw, sam samolot został nieznacznie uszkodzony.
Obecnie trwa modernizacja Orlików. Wymieniane są istotne części samolotów - silniki czy skrzydła, tak więc jest to duża ingerencja w konstrukcję maszyn. Modernizację przeprowadza baza na Okęciu. Podpułkownik Artur Goławski zaznacza jednak, że sprawność samolotów nie odbiega od innych maszyn, które znajdują się w siłach powietrznych.














